We wtorek rząd przyjął wniosek do prezydenta o przedłużenie misji polskich żołnierzy w Iraku do końca przyszłego roku. Spośród ugrupowań parlamentarnych jedynie PiS poparło inicjatywę Rady Ministrów; pozostałe kluby były przeciwne pozostaniu Polaków w Iraku.
W czwartek wczesnym wieczorem sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński potwierdził, że do Pałacu Prezydenckiego nadeszło kontrasygnowane (podpisane) przez premiera postanowienie w sprawie przedłużenia pobytu polskich wojsk w Iraku, przygotowane na podstawie wtorkowego wniosku rządu w tej sprawie. Zgodnie z procedurą pod postanowieniem prezydenta, kontrasygnatę musi złożyć premier. Dopiero wtedy trafia ono z powrotem do Kancelarii Prezydenta.
Prezydent Kaczyński musiał podjąć decyzję do końca roku. 31 grudnia bowiem kończy się zgoda poprzedniego prezydenta na udział polskiego kontyngentu w misji stabilizacyjnej.
Koalicja wielonarodowa w Iraku skupia obecnie 28 państw, niewiele mniej niż dwa i pół roku temu, gdy zaczynała pełnić misję stabilizacyjną po obaleniu Saddama Husajna przez wojska amerykańskie i brytyjskie (wtedy było ich około 35).
Wojska wielonarodowe liczą około 183 tys. żołnierzy, z czego aż 160 tys. to Amerykanie. Około 2250 żołnierzy służy w dowodzonej przez Polskę dywizji Centrum-Południe, którą w ostatnich dniach opuściły kontyngenty ukraiński i bułgarski.
Zgodnie z tym, co powiedział we wtorek wiceszef MON Stanisław Koziej, w przyszłym roku zmieni się charakter zadań naszej misji ze stabilizacyjnej, na doradczą i szkoleniową. Liczebność kontyngentu, który miałby charakter doradczo-szkoleniowy, ma być sukcesywnie zmniejszana - od ok. 900 żołnierzy w marcu, być może do całkowitego wycofania w końcu 2006 r.
Obecnie w Iraku jest około 1450 polskich żołnierzy, stanowiących trzon dywizji Centrum-Południe. Jest to piąty kontyngent pod względem wielkości (po amerykańskim, brytyjskim, południowokoreańskim i włoskim).
em, pap