Irlandia otworzyła dla nowych członków swoje rynki pracy, licząc, że dzięki cudzoziemskim pracownikom kraj utrzyma imponujące tempo wzrostu ekonomicznego. Dzisiaj wicepremier Irlandii Mary Harney nadal uważa, że decyzja była słuszna, a napływ nowych grup określa jako "coś fantastycznego".
Jednak nie wszyscy podzielają jej entuzjazm. Badania opinii publicznej pokazują wysokie poparcie dla ustanowienia limitów dla imigracji zarobkowej. Lider opozycyjnej Partii Pracy Patt Rabbitte uważa, że regulacje są konieczne, bo pojawia się problem zarówno wypierania rodzimych pracowników przez tańszych napływowych, jak i eksploatacji tych ostatnich.
"Dyskusja trwa" - pisze Helm. "Nie tak dawno temu wielu młodych ludzi wyjeżdżało z Irlandii za granicę, by szukać pracy. Dzisiaj młodzi polscy pracownicy budowlani, personel barów, bankowcy i inżynierowie, którzy w Dublinie radują się polskim piwem, widzą Irlandię jako kraj szansy" - podsumowuje.
ks, pap