Do prokuratury za nagranie Michnika

Do prokuratury za nagranie Michnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura wszczęła postępowania sprawdzające z doniesienia Adama Michnika, domagającego się ścigania osób, które bez jego wiedzy i zgody nagrały jego rozmowy z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział we wtorek, że w swym zawiadomieniu redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" powołuje się na art. 267 Kodeksu karnego. Przewiduje on karę do 2 lat więzienia dla tego, kto "w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym". Takiej samej karze podlega ten, kto informację uzyskaną w ten sposób "ujawnia innej osobie". O złożeniu zawiadomienia do prokuratury przez Michnika napisało wtorkowe "Życie Warszawy"

"Artykuł 267 Kk będzie roboczą podstawą postępowania sprawdzającego" - oświadczył Kujawski. Uchylił się od odpowiedzi na pytanie, jakie czynności będą przeprowadzone w ramach tego postępowania. Postępowanie sprawdzające - na które prokuratura ma 30 dni - kończy się albo formalną decyzją o wszczęciu śledztwa, albo odmową tego.

Nagrania miał dokonać szef ochrony Gudzowatego Marcin Kossek. W zeszłym tygodniu zostało ono upublicznione przez telewizję i prasę.

"To samobójstwo, biedacy brną" - tak Gudzowaty skomentował dla "Życia Warszawy" złożenie doniesienia.

W zeszły czwartek TVP wyemitowała nagrania fragmentów rozmów, w których Gudzowaty namawiał Michnika, by ujawnił mu, skąd dziennikarze "GW" czerpali informacje o interesach biznesmena. Indagowany Michnik powiedział, że chodzi o osobę pośrednio lub bezpośrednio związaną ze służbami specjalnymi.

Michnik oświadczył, że "GW" nigdy nie działała na zlecenie żadnych służb specjalnych. Według niego program TVP, w którym opublikowano nagrania, przyrządzono "wedle najlepszych wzorów prowokacji KGB". Przeprosin za to domaga się od Michnika prezes TVP Bronisław Wildstein, który w przypadku odmowy zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

Ujawnienia nagrań nie komentuje warszawska Prokuratura Apelacyjna, która prowadzi śledztwo dotyczące m.in. gróźb wobec Gudzowatego i jego rodziny. Prokuratura nie chce też oceniać wpływu nagrań na śledztwo.

pap, ss