Hubert H. przyznał się do winy

Hubert H. przyznał się do winy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozpoczął się proces 31-letniego Huberta H. - bezdomnego, oskarżonego o znieważenie w grudniu 2005 r. prezydenta. H. przyznał się do obraźliwych wypowiedzi i przeprosił. Zaznaczył jednak, że był tak pijany, iż ich nie pamięta.
Proces odroczono do piątego grudnia.

"Stało się, jak się stało. Byłem pijany, szedłem z kolegą po alkohol. Policjanci nas zatrzymali, żeby spisać. Wkurzyło mnie to, bo tego dnia spisywany byłem już sześć razy. Jak człowiek idzie po dworcu bez biletu, to spisują go nawet jak jest trzeźwy" - mówił sądowi skruszony H. "Przepraszam pana prezydenta i policjantów, żałuję tego, co zrobiłem" - dodał.

Policjanci, zeznający w środę, podkreślali, że zdecydowali się wylegitymować Huberta H., ponieważ zachowywał się "wulgarnie i głośno". "Pamiętam tego pana" - mówił jeden z nich. - "Był bardzo agresywny, nie chciał pokazać dokumentów, używał wulgarnych słów. Pochwalił nam się, że opuścił właśnie więzienie" - mówił policjant.

Słów, które wówczas padły, nie pamiętał. Sąd odczytał wcześniejsze zeznania policjanta, z których wynikało, że H., gdy zażądano od niego dokumentów, powiedział m.in.: "Wy, kmioty Kaczyńskiego, czego się k... mnie czepiacie". Później skierował szereg obraźliwych słów pod adresem prezydenta, nie oszczędzając też jego brata. "P... taki kraj, złodziei Kaczyńskich" - zakończył.

Treść jego wypowiedzi policjanci zapisali w notatnikach służbowych, które w środę zostały odnalezione w archiwach (z tego powodu rozprawę przerwano na trzy godziny) i włączono do akt sprawy.

"Nie pamiętam tych słów, ale tak mi powiedzieli policjanci (dostał też za to mandat w wysokości 500 zł, którego do dziś nie zapłacił, bo nie ma pieniędzy). Pretensje miałem do policjantów, że spisują ludzi, jak nie mają biletu" - tłumaczył H. Pytany przez sąd o "powód pretensji" do prezydenta Kaczyńskiego, powiedział: "Odbiło mi po pijanemu. Ja np. głosowałem na Tuska. Nie byłem za prezydentem Kaczyńskim".

Powiedział, że nic nie pamięta, bo wypił sześć litrów nalewki wiśniowej z kolegą - Rosjaninem. "A tak z pańskiego życiowego doświadczenia, ile procent alkoholu ma taka nalewka?" - dopytywał się sąd. "No, nie wiem, z 12 procent" - odpowiadał H.

Obrona bezdomnego i prokuratura zgłosiły kilka wniosków dowodowych. Sąd jednak odrzucił większość z nich twierdząc, że nie wniosłyby one do sprawy nic nowego. Chodziło m.in. o powołanie biegłego z zakresu językoznawstwa, który miał stwierdzić, czy wypowiedziane przez H. słowa były sposobem wyrażania przez niego emocji, czy też próbą obrażenia prezydenta i policjantów. Strony wnioskowały też o badania psychiatryczne oskarżonego - miały one wykazać, czy w chwili wypowiadania obraźliwych słów był on poczytalny i jaki wpływ miał na niego alkohol.

Sąd zgodził się natomiast na wniosek obrony, aby podjąć próbę odnalezienia kompana H. - Rosjanina Olka - z którym pił nalewkę. Z tego powodu odroczono proces.

Obrońcy H. chcieli też, aby w tej sprawie przeprowadzone zostało postępowanie mediacyjne i aby wypowiedział się prezydent Lech Kaczyński. Sąd nie ustosunkował się jednak do tego wniosku. "Jest to postępowanie formalne przewidziane w przepisach postępowania karnego i w kodeksie wykonawczym. Mediacja jest organizowana przez osobę wyznaczoną przez sąd i ogranicza się zazwyczaj do spotkania, w którym strony albo sobie podają ręce, albo się rozchodzą" - mówił dziennikarzom adwokat H., Rafał Wypiór.

Jak dodał, do takiego spotkania mogłoby dojść poza salą sądową. "Na marginesie mogę wyrazić opinię, że dla pana prezydenta, jeśli rzeczywiście nie czuje się urażony, byłaby to dobra okazja do zaprezentowania się w mediach jako osoba, która potrafi wybaczać i która dystansuje się do pewnych nadgorliwych działań funkcjonariuszy" - dodał adwokat.

Podczas przerwy H. zatrzymany został przez strażników sądowych, którzy podejrzewali, że jest nietrzeźwy. "Piliśmy, ale nie dziś, wczoraj w drodze" - mówił dziennikarzom zdenerwowany kolega bezdomnego. Po kilku minutach H. wrócił na salę sądową, ponieważ strażnicy stwierdzili, że jest trzeźwy.

pap, ss, ab