Premier: to był dobry dzień Rokity

Premier: to był dobry dzień Rokity

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Jarosław Kaczyński ocenił, że poparcie Jana Rokity (PO) dla kandydata PiS w wyborach na prezydenta Krakowa - Ryszarda Terleckiego - było "aktem odwagi politycznej".
Według szefa rządu, zachowanie Rokity nie jest jednak "początkiem rozłamu" w Platformie, a polityk PO popierając Terleckiego kierował się względami merytorycznymi i zrobił "coś dobrego". "To był dobry dzień Jana Rokity" - powiedział premier na konferencji prasowej w Łosiach k. Nowego Sącza. Jego zdaniem, tacy ludzie, jak popierany przez SLD kandydat niezależny na prezydenta Krakowa Jacek Majchrowski, nie powinni rządzić Polską. "Powinni rządzić Polską ludzie uczciwi, ludzie o ładnych życiorysach, ludzie, którzy w różnych sytuacjach się sprawdzali, a profesor Terlecki jest takim człowiekiem" - podkreślił J. Kaczyński.

Premier powiedział też na konferencji, że jeśli Jan Rokita przeprosi i wyjaśni swoje zachowanie z okresu, kiedy był szefem Urzędu Rady Ministrów, to jest mu gotów wybaczyć i zakończyć całą sprawę.

J. Kaczyński zarzucał Rokicie, że jako szef URM musiał wiedzieć o inwigilacji prawicy przez zespół płk. Jana Lesiaka.

Premier pytany, dlaczego w jego odtajnionych niedawno zeznaniach, złożonych w procesie płk. Lesiaka nie było mowy o Janie Rokicie powiedział, że nie znał wtedy materiałów mówiących o liderze PO. (J.Kaczyński zeznawał w tym procesie 2 października.)

Jak tłumaczył, materiały, z którymi zapoznał się pod koniec lat 90. nie zawierały żadnych przesłanek, żeby sądzić, że Rokita uczestniczył w sprawie. J. Kaczyński dodał, że później zapoznał się z innymi materiałami, o których była mowa w prasie i - podkreślił - niestety musiał swoje zdanie na ten temat zmienić.

"Ja bym naprawdę bardzo się ucieszył, gdyby Jan Rokita po prostu powiedział jak było, przeprosił i wtedy sprawa może zostałaby zakończona" - powiedział premier. Pytany, czy wycofuje się z wcześniejszych zarzutów wobec Rokity powiedział, że "z niczego się nie wycofuje". Zdaniem J. Kaczyńskiego, nawet jedynie tolerowanie tego rodzaju operacji przez kogoś kto pełnił bardzo wysoką funkcję, kto był faktycznie numerem 1 w rządzie, bo tak to było w czasie rządów pani Hanny Suchockiej, to jest coś bardzo poważnego i o tym trzeba pamiętać.

"Gotów jestem o wszystkim zapomnieć, no ale jakiś element powiedzenia prawdy i skruchy być musi" - zaznaczył J.Kaczyński. Jak mówił, on osobiście jest gotowy przyjąć przeprosiny, ponieważ jego to dotykało.

"Mnie dotykały bardzo różne sprawy i to co mówiłem w zeznaniach to jest bardzo niewielka część tego, co mnie w tym czasie dotykało" - dodał premier.

pap, ab