Andrzej Pęczak wyszedł na wolność

Andrzej Pęczak wyszedł na wolność

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podejrzany o korupcję były poseł SLD Andrzej Pęczak opuścił areszt śledczy w Łodzi. O jego zwolnieniu zdecydował Sąd Apelacyjny w Katowicach. B. baron SLD wyszedł z aresztu po wpłaceniu 400 tys. zł poręczenia majątkowego.
Sąd zwolnił też innego podejrzanego w tym samym śledztwie Krzysztofa P. - asystenta znanego lobbysty Marka D.

Na wolność nie wyjdzie na razie sam Marek D., który jako jedyny z tej trójki nie wpłacił wyznaczonej kaucji i jest aresztowany także w związku z innymi zarzutami.

W piątek późnym popołudniem, po załatwieniu formalności, z aresztu w Mysłowicach wyszedł Krzysztof P. Przywitali go czekający od kilku godzin bliscy, którzy wręczyli mu kwiaty.

Andrzej Pęczak opuścił areszt przy ul. Smutnej w Łodzi przed godz. 20.00, po tym gdy stosowne dokumenty z Katowic przywiezione zostały do aresztu. Czekała na niego córka oraz kilku mężczyzn. B. poseł nie chciał rozmawiać z licznie zgromadzonymi dziennikarzami. Powiedział jedynie, że na razie nie ma żadnych odczuć i musi się oswoić. Dodał, że jedzie do domu. Pęczak opuścił areszt z dużą torbą i kilkoma pudłami; po przywitaniu się z córką odjechał samochodem z przyciemnianymi szybami.

Pęczak przebywał w areszcie ponad 25 miesięcy. Jako pierwszy poseł w III RP trafił do niego 20 listopada 2004 roku. Dzień wcześniej Sejm zgodził się na jego zatrzymanie i aresztowanie. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.

Na początku grudnia sąd uznał, że podejrzani będą mogli wyjść na wolność po wpłaceniu poręczeń majątkowych - w imieniu Pęczaka w wysokości 400 tys. zł, w imieniu Krzysztofa P. - 300 tys. zł i jednego miliona zł za Marka D. W piątek sąd odrzucił zażalenie prokuratury na tę decyzję.

Wbrew wcześniejszym informacjom podawanym przez sąd - że na konta depozytowe wpłynęły poręczenia majątkowe za wszystkich podejrzanych - okazało się, że nie ma na nich kaucji za Marka D. Niezależnie od piątkowej decyzji sądu i tak nie wyszedłby on na wolność, bo jest aresztowany w związku z innymi postawionymi mu przez prokuraturę zarzutami.

Utrzymując wcześniejsze postanowienie sąd powtórzył, że areszt nie jest jedynym środkiem zapobiegawczym, który zabezpieczy prawidłowy tok kończącego się już śledztwa. Zwrócił uwagę, że podejrzani są w areszcie od ponad dwóch lat. Aresztowanie - zaznaczyła sędzia Bożena Brewczyńska - musi być stosowane zgodnie ze standardami demokratycznego państwa prawa i ograniczone do sytuacji niezbędnych i koniecznych.

Składając zażalenie prokuratura wskazywała m.in. na realną obawę utrudniania przez podejrzanych śledztwa. Sąd uznał to za nieuzasadnione, bo prokuratura przesłuchała już świadków i zgromadziła niezbędne dokumenty. Stawianie tezy, że skoro podejrzani znali lub znają wpływowe osoby w państwie, więc mogą mataczyć, jest "nieuprawnione i gołosłowne" - uznał skład orzekający.

Za "rażąco nieuprawnione, dowolne i pozostające w sprzeczności z treścią dokumentacji lekarskiej" sąd uznał wywody prokuratury na temat stanu zdrowia Pęczka. Prokuratura uważa to za przejaw matactwa lub próbę uniknięcia przez podejrzanego odpowiedzialności karnej.

"Ze znajdujących się w aktach sprawy dokumentów lekarskich (...) jednoznacznie wynika, iż podejrzany istotnie i bezspornie ma problemy zdrowotne, nie zostały one jednak jeszcze obecnie w pełni zdiagnozowane" - podkreśliła sędzia Brewczyńska.

Radości z decyzji sądu nie kryli bliscy i znajomi Krzysztofa P. nazywanego przez nich "Maćkiem". Podobnie jak na poprzednie posiedzenie, przyszli do sądu z koszulkami z wizerunkiem Krzysztofa P. i napisem "27 miesięcy. Oddajcie nam Maćka".

Wraz z uchyleniem aresztu dla podejrzanych, innymi - poza kaucją - zastosowanymi wobec nich środkami zapobiegawczymi są dozór policji, zakaz opuszczania miejsca pobytu bez zezwolenia i zakaz wyjeżdżania z Polski.

Decyzja w tej sprawie miała zapaść jeszcze w grudniu. Jednak wtedy sąd odroczył jej wydanie na wniosek prokuratury, która miała przedstawić nowy, istotny dowód w toczącym się postępowaniu. Dostarczone informacje nie przekonały jednak sądu. Mec. Kona uznał je za pozbawione wartości merytorycznej.

Zakończenie śledztwa w tej sprawie prokuratura zapowiadała już we wrześniu ub. roku, jednak skierowanie do sądu aktu oskarżenia opóźnia się. Wcześniej prokuratorzy musieli m.in. czekać na materiały, o które wystąpili na początku roku do Szwajcarów. Prokuratura zwracała się do tamtejszych organów m.in. z pytaniami dotyczącymi wpłat na konta w bankach w Szwajcarii. Miały trafiać tam pieniądze z łapówek, m.in. za informacje o szczegółach prywatyzacji polskich firm.

W 2005 roku łódzka prokuratura przedstawiła Markowi D. i Krzysztofowi P. zarzuty m.in. wręczenia korzyści majątkowej i osobistej byłemu posłowi Andrzejowi Pęczakowi. Poseł Sojuszu miał przyjąć od nich ponad 820 tys. zł łapówki, korzystał też z luksusowego mercedesa. Według prokuratury, w zamian za to Pęczak miał przekazywać lobbyście i jego asystentowi informacje m.in. o szczegółach prywatyzacji w branży energetycznej.

Prokuratura zarzuca też Markowi D. pranie brudnych pieniędzy. Kolejny zarzut dotyczy złożenia przez D. obietnicy wręczenia korzyści majątkowych funkcjonariuszom państwowym na kwotę 20 mln dolarów. Lobbyście grozi kara do 12 lat więzienia, jego asystentowi - do 10 lat.

O przekazaniu trzech spraw związanych z działalnością Marka D. do Katowic zdecydowała w grudniu 2005 roku Prokuratura Krajowa. Inne dotyczą m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej i grupy G-8. Z przekazanych do Katowic spraw wyodrębniono samodzielne wątki, co spowodowało, że obecnie w katowickiej prokuraturze równolegle toczy się kilka postępowań, w których pojawia się nazwisko Marka D.

Jednym z wyodrębnionych wątków jest sprawa darczyńców Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanty Kwaśniewskiej, również będąca przedmiotem postępowania. Z Markiem D. łączą się też niektóre wątki śledztwa, którego celem jest sprawdzenie, czy mogło dojść do przestępstwa przy ułaskawianiu w 1999 r. Petera Vogla, skazanego w latach 70. na 25 lat więzienia za zamordowanie w celach rabunkowych 75-letniej kobiety.

56-letni Andrzej Pęczak, to były działacz PZPR, współtwórca SdRP. Za czasów koalicji SLD-PSL był w latach 1994-1997 wojewodą łódzkim. Później przez siedem miesięcy pełnił funkcję wiceministra skarbu; podlegała mu prywatyzacja. Do marca 2003 roku był "baronem" SLD w Łódzkiem. Posłem został po wyborach 1997 roku, ponownie wybrany w 2001 roku. Był obserwatorem w Parlamencie Europejskim i członkiem rady nadzorczej sportowej spółki SPN Widzew SSA.

Po niemal roku pobytu w areszcie Pęczak przestał być posłem, bo zakończyła się kadencja Sejmu. W tym samym czasie rozwiodła się z nim żona Dagmara, która wraz z nim zasiada na ławie oskarżonych w jednym z procesów toczących się w łódzkim sądzie. Jego majątek na poczet przyszłych kar zabezpieczyła prokuratura.

Jego obrońcy wielokrotnie składali zażalenia na przedłużanie aresztu ze względu na zły stan zdrowia; Pęczak schudł w areszcie kilkadziesiąt kilogramów. Sądy uznawały jednak, opierając się na opiniach lekarskich, iż b. poseł może być leczony w warunkach aresztu mimo stwierdzonych licznych schorzeń m.in. wzroku i kręgosłupa.

Pęczak zasiada już na ławie oskarżonych w dwóch procesach przed łódzkimi sądami. W toczącym się od niemal roku przed łódzkim sądem okręgowym procesie dotyczącym niegospodarności w latach 1999-2000 w WFOŚiGW w Łodzi na ławie oskarżonych, obok niego zasiadają 22 osoby. Według prokuratury, w związku z ich działalnością, Fundusz stracił ponad 42 mln zł.

Do lutego odroczono natomiast rozpoczęcie procesu b. posła przed sądem rejonowym, w którym prokuratura oskarżyła go m.in. o pomocnictwo w oszustwie i płatnej protekcji oraz przyjęcie łapówki. Byłemu łódzkiemu "baronowi" SLD w obu tych sprawach grozi kara do 10 lat więzienia.

W związku z aresztowaniem Pęczaka, Sejm znowelizował ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z której wynika, iż "poseł lub senator w czasie pozbawienia wolności nie wykonuje praw i obowiązków wynikających z niniejszej ustawy" - czyli nie może m.in. brać udziału w głosowaniach czy w pracach komisji.

pap, ss, ab