Więcej migrantów na granicy z Białorusią. Polski patrol został zaatakowany

Więcej migrantów na granicy z Białorusią. Polski patrol został zaatakowany

Patrol Straży Granicznej przy zaporze na granicy polsko-białoruskiej
Patrol Straży Granicznej przy zaporze na granicy polsko-białoruskiej Źródło:X / Straż Graniczna
Na granicy polsko-białoruskiej w czwartek 5 października pojawiło się więcej migrantów niż w poprzednich dniach. Z raportu Straży Granicznej wynika też, że byli bardziej agresywni.

Zapora na granicy Polski z Białorusią nie zatrzymała całkowicie presji migracyjnej wywołanej przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Nadal nie brakuje cudzoziemców, którzy chcą się przedostać do Polski, a co za tym idzie – do Unii Europejskiej.

Migranci atakowali polskie patrole

Straż Graniczna podaje, że w ciągu ostatniej doby do Polski usiłowało się przedostać 75 cudzoziemców. Byli wśród nich obywatele Indii, Iranu, Afganistanu i Syrii. Grupa 13 osób cofnęła się na stronę białoruską po tym, jak zobaczyła polskie patrole. Czwartkowe nasilenie prób nielegalnego przekroczenia granicy było większe niż w poprzednich dniach, gdy do Polski usiłowało się dostać poniżej 50 osób.

Doszło też do aktu agresji. Na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Narewce kilkuosobowa grupa migrantów rzucała kamieniami w polskie patrole. Nikt nie został ranny.

Za pomocnictwo w przewozie migrantów zatrzymany został obywatel Ukrainy, który przewoził oplem Syryjczyka. „Cudzoziemiec nielegalnie przekroczył polsko-białoruską granicę. Obywatel Ukrainy miał go zawieźć w pobliże granicy niemieckiej” – relacjonuje Straż Graniczna.

Od początku roku w ręce pograniczników z Podlasia wpadło już 460 osób, które uczestniczyły w przemycie migrantów przez granicę polsko-białoruską.

Pakt migracyjny. Polska stawia weto

W piątek w hiszpańskiej Grenadzie odbywa się nieformalny szczyt, na którym europejscy przywódcy będą dyskutować m.in. o reformie polityki migracyjnej. Duże emocje budzi pakt dotyczący migracji i azylu. Zawiera on zapisy, przeciwko którym protestują Polska i Węgry.

Dotyczą one m.in. relokacji osób ubiegających się o azyl w przypadku, gdy kraj UE, do którego przybędą w pierwszej kolejności, będzie przeciążony. Jeśli jakiś kraj nie zdecyduje się na przyjęcie takich cudzoziemców, będzie zmuszony do rekompensaty w innej formie, np. finansowej lub poprzez wysłanie personelu do pomocy.

Kontynuację polskiego weta wobec takich zapisów zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Niezależnie od sprzeciwu kilku krajów, przepisy mogą zostać przyjęte, bowiem wystarczy w tym przypadku większość kwalifikowana.

Czytaj też:
Holendrzy uratowali migrantów. Później zostali przez nich zaatakowani
Czytaj też:
Premier Morawiecki pojechał walczyć z migracją, ale kto usłyszy jego weto?

Źródło: WPROST.pl