Akcja „Eskorty” dzieje się w 1855 roku w Nebrasce. Mary Bee Cuddy (świetna Hilary Swank) ma ponad trzydzieści lat i jest samotną gospodynią. Jak mało kto zajmuje się uprawą na swoich ziemiach i zwierzętami. Od czasu do czasu przyjmuje w swoim domu gości, przygotowuje posiłki oraz co najważniejsze – próbuje przekonać kolejnego mężczyznę, aby został jej mężem. Wie, że nie istnieje coś takiego jak „miłość”; szuka tylko pomocy w gospodarstwie i zabezpieczenia na starość.
Po kolejnych odmowach Mary Bee wyjmuje kawałek tkaniny, na którym wyszyte są klawisze pianina. Zaczyna „grać” i śpiewać, aby odpędzić od siebie ciszę i samotność. To właśnie ona podejmuje się misji przewiezienia trzech „szalonych” kobiet do ich rodzinnego miasteczka.
George Briggs (Tommy Lee Jones) to dezerter, który uciekł ze swojego oddziału. Chociaż ma swoje lata, to szczyci się tym, że od nikogo nie jest zależny. Jak sam twierdzi – nie potrafi żyć w jednym miejscu i nie potrafi żyć z jedną kobietą u boku. Pewnego dnia w dość nietypowych okolicznościach natrafia na przejeżdżającą obok Mary Bee. Siedząc na koniu z pętlą na szyi i zawiązanymi dłońmi, prosi ją o uwolnienie. Kobieta ratuje mu życie, ale pod warunkiem, że to właśnie on pomoże jej w podróży przez prerię.
Połączenie kobiecych historii z surowym i okrutnym światem Dzikiego Zachodu było pomysłem oryginalnym i odważnym. Milczące i „szalone” niosą ze sobą prywatne, tragiczne historie pełne gwałtu i biedy. Jako żony farmerów miały za zadanie zajmować się domem oraz rodzić potomstwo. Podczas gdy jedne dzieci zabierała choroba, inne były z zimną krwią mordowane przez matki tuż po urodzeniu – i tak z roku na rok.
Plejada pań, które towarzyszą Briggsowi, to kobiety niezwykłe. Na ekranie zobaczymy młodą i apatyczną Grace Gummer, milczącą Sonję Richter czy też rozhisteryzowaną Mirandę Otto – to one stanowią „ładunek” pocztowego wozu Cuddy i Briggsa. Na koniec, w kontraście do całej opowieści, pojawi się jeszcze Meryl Streep – pastorowa, która prowadzi pełne dostatku, spokoju i wygody życie.
W filmie znajdziemy też klasyczne elementy westernu. Będą panowie z rewolwerami, Indianie czy bogaci przedsiębiorcy, którzy odmówią bohaterom noclegu. „Eskorta” to również niezwykłe plenery i bezwzględna przyroda. Autor zdjęć Rodrigo Prieto zadbał o surowy klimat filmu, minimalistyczną scenografię i surowe kadry. Skromna w ruchach kamera na każdym kroku będzie podkreślała ogrom pustych terenów i ludzką bezsilność wobec zmieniającej się pogody.
Tommy Lee Jones, zarówno jako reżyser, jak i odtwórca głównej roli, postanowił swoich widzów zaskakiwać na każdym kroku. Nie spodziewajmy się pełnych sprawiedliwości happy endów, bo ostatnia część filmu będzie dokładnie taka jak klimat prerii – surowa i bezwzględna.
Ocena: 8/10