Lider Nocnego Kochanka: Jakiś gość po koncercie podchodził i wykręcał nam sutki

Lider Nocnego Kochanka: Jakiś gość po koncercie podchodził i wykręcał nam sutki

Krzysztof Sokołowski
Krzysztof Sokołowski Źródło:Albert Gula
Po koncercie jedna dziewczyna zaczęła mazać mnie błyszczykiem po ramieniu, aż po palce. Zwróciłem jej uwagę kilka razy, ale nic sobie nie robiła z moich ostrzeżeń, aż wyrwałem jej ten błyszczyk, bo nie wytrzymałem. Kiedyś się zdarzyło, że jakiś gość po koncercie podchodził do nas po kolei i wykręcał każdemu sutki. Taka zabawa — mówi Krzysztof Sokołowski, lider zespołu Nocny Kochanek.
Nocny Kochanek powstał w 2012 roku jako żartobliwe wcielenie heavy metalowego bandu Night Mistress. Zespół ma na koncie dwie platynowe płyty – za „Zdrajców metalu” i „Randkę w ciemność”, Fryderyka w kategorii Najlepszy Album oraz dwie nagrody Antyradia, w tym dla Wokalisty Rocku. W 2018 roku na festiwalu Pol'and'Rock pobili rekord frekwencyjny; ich koncert obejrzało około 700 tysięcy ludzi.

Bartosz Czartoryski: Kiedy umawiałem się z tobą na rozmowę, padło hasło, że godzina jest obojętna, oby po jedenastej. Rockmani wcześniej nie wstają?

Krzysztof Sokołowski: Od kiedy pamiętam, chodziłem spać późno, a co za tym idzie, miałem problemy z wczesnym wstawaniem. Granie w Nocnym Kochanku tylko umocniło moje przyzwyczajenia. Nasz zespół kojarzony jest z atmosferą luzu i rock and rolla, więc przynajmniej nikt się nie dziwi, że daleko mi do rannego ptaszka.

Jesteście niewolnikami imageu?

Zazwyczaj ludzie spodziewają się podczas rozmowy ze mną, że będzie śmiesznie, że będą jakieś jaja i powiem coś zabawnego.

Presja, że musisz zawsze rzucić coś dowcipnego też potrafi być deprymująca.

Rzadko się zdarza po koncertach, aby ktoś nie proponował nam wspólnego imprezowania, a często jesteśmy już po prostu zmęczeni i najchętniej poszlibyśmy od razu do hotelu.

Jak to po pracy.

Ale jednak jest pewne wymaganie, żebyśmy ciągle byli poza pracą. Bo nie oczekuje się od nas super powagi i skupienia, tylko żartu ze sceny i gadki z ludźmi, a jak przydarzy się nam jakieś potknięcie, to nikt nie robi nam z tego powodu wyrzutu. Taka łatka lekkoducha ma swoje plusy.

Źródło: Wprost