Koniec muzyki, jaką znamy? Google zaprezentowało nowe narzędzie

Koniec muzyki, jaką znamy? Google zaprezentowało nowe narzędzie

Google
Google Źródło: Shutterstock
Google bierze się za muzykę. Technologiczny gigant zaprezentował swoje najnowsze, oparte o sztuczną inteligencję, narzędzie, które na podstawie polecenia potrafi stworzyć utwór muzyczny.Czy to zwiastun końca tradycyjnych kompozycji?

Twórcy, czytający doniesienia o kolejnych nowinkach technicznych opartych o sztuczną inteligencję, mogą wpaść w lekką panikę. Programistom udało się już stworzyć narzędzia, potrafiące na podstawie krótkiej frazy napisać całe teksty czy aplikacje generujące zdjęcia z imprez, które na pierwszy rzut oka trudno odróżnić od tych, wykonywanych przy użyciu aparatu.

Teraz AI wyciąga cyfrowe macki po kolejny obszar ludzkiej kreatywności. Google zaprezentowało narzędzie MusicLM, mogące na podstawie szczątkowych informacji stworzyć dowolny utwór muzyczny.

Google dobiera się do muzyki

Choć na razie nie można mówić o wielkim przełomie i początku końca muzyki, jaką znamy, to możliwości nowego narzędzia Google muszą dawać muzykom do myślenia. MusicLM może wygenerować kilkuminutowy utwór muzyczny w dowolny stylu i gatunku na podstawie słownego opisu, zanuconej melodii, a nawet obrazka. W ten sposób użytkownicy mogą zmienić w muzykę np. "Mona Lisę" Leonarda da Vinci albo "Sąd ostateczny" Hieronima Boscha.

twitter

Nowa zabawka Google nie dysponuje jednak jeszcze tym, co pozwalałoby jej stworzyć utwór od zera, czyli teoretyczną wiedzą z zakresu kompozycji i kreatywnością. Podobnie jak inne narzędzia tego typu, jak choćby robiący furorę wśród uczniów podstawówek ChatGPT, MusicLM bazuje wyłącznie na tym, co już powstało. Efekt jest naprawdę piorunujący, bo program jest w stanie zaimplementować w generowanych utworach brzmienie dowolnego instrumentu, a nawet chórki. Niemniej, są to w dalszym ciągu utwory, które w większości zakwalifikować należy po prostu jako przeróbki lub miksy.

Możliwości są jednak ogromne. Utwory produkowane przez MusicLM, powstają na podstawie danych pochodzących z bazy zawierającej aż 280 tys. godzin muzyki. Oznacza to, że człowiek na jej przesłuchanie musiałby poświęcić 32 lata. Na razie jest jeszcze za wcześnie, by panikować, ale biorąc pod uwagę zdolności techniczne Google w zakresie wykorzystywania danych, prezentacja MusicLM może być zwiastunem nowego rozdziału w historii muzyki.

Czytaj też:
Jerzy Skolimowski. Niewinny czarodziej na oślim grzbiecie
Czytaj też:
Sex working po polsku, Tusk kontra Trzaskowski i moda na turystykę wojenną. Nowy „Wprost”