Przyszywana córka Kaliny Jędrusik ujawnia: Niejeden raz dostałam od niej ręką albo ścierką

Przyszywana córka Kaliny Jędrusik ujawnia: Niejeden raz dostałam od niej ręką albo ścierką

Aleksandra Wierzbicka i Kalina Jędrusik
Aleksandra Wierzbicka i Kalina Jędrusik Źródło:archiwum Aleksandry Wierzbickiej
Czytałam, że byłam tylko jej opiekunką, moja mama u niej sprzątała, a ojciec grabił liście. Tyle że ojca, który mieszkał w Łodzi widziałam raz, zresztą dzięki intrydze Kaliny, moja mama nigdy za życia Kaliny nie była w jej domu, a ja sama chciałabym mieć taką opiekunkę, która nie dość, że się opiekuje, to jeszcze przynosi do domu pieniądze. Było tak, że ja zarabiałam więcej niż Kalina. Miałam przede wszystkim stały dochód – mówi Aleksandra Wierzbicka, współautorka, obok Mikołaja Milcke, książki „Kalina Jędrusik. Opowieść córki z wyboru”. – Żyłyśmy skromnie, z miesiąca na miesiąc. Jak zabrakło, to szła do sąsiada – dodaje.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: „Niejeden raz dostałam od niej ręką albo ścierką. Kiedy skłamałam albo czegoś nie zrobiłam. Była wybuchowa”. To pani słowa. O Kalinie Jędrusik.

Aleksandra Wierzbicka: Tak robiła, ale tylko wtedy, gdy przyłapała mnie na kłamstwie. A czasem przyłapywała. I była zła.

Jak pani reagowała, przecież to przemoc była.

Kiedyś wypomniałam jej, że nawet „moja rodzona matka mnie nie bije”, a ona na to: „Właśnie, skoro Jadźka cię nie bije, to ja cię muszę, żeby cię wychować”. Tak miała. Takie były jej metody wychowawcze.

Ale to była moja matka z wyboru.

Właśnie. To słowo klucz. „Wybór”.

Żyłyśmy jak matka z córką. Nawet gdy mnie przedstawiała innym, to zdarzyło jej się powiedzieć, „to moja córka”. Ta relacja była tak bliska, że dokładnie jak córka od matki, dostawałam czasem ścierką po głowie.

A w ten sposób ona mnie próbowała wychować, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Nawet mi mówiła, że gdybym u Jadzi (biologiczna matka p. Aleksandry – red.) się wychowywała, to ze mnie by nic nie było. Myślę, że miała rację.

Mocne słowa… A gdyby miała pani tak procentowo ocenić rozkład tego matczynego zaangażowania: Jadzia kontra Kalina?

Mama się nie wtrącała w moje życie u Kaliny, do domu jeździłam tylko na Wigilię i Wielkanoc. Dosłownie na samą Wigilię, bo wtedy Kalina chodziła do przyjaciół, do znajomych, a w pierwszy i drugi dzień świąt, siedziałyśmy już razem u niej i u Stasia.

Aleksandra Wierzbicka i Kalina Jędrusik

I nigdy nie miała pani konfliktu lojalnościowego? Że w pewnym sensie musiała pani wybierać? Że matce biologicznej musi być ciężko? Że w pewnym sensie ją pani porzuciła? Że wybrała życie u boku gwiazdy?

Do 15. roku życia byłam przy mamie. A potem wykorzystywałam każdą okazję, by uciekać do Kaliny.

Cały wywiad dostępny jest w 36/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.