Fashion Week Poland: parada wygnańców

Fashion Week Poland: parada wygnańców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lada dzień ruszy kolejna edycja najbardziej prestiżowej imprezy modowej w Polsce - Fashion Week Poland. Swoje kolekcje zaprezentują w jej trakcie najbardziej utalentowani polscy projektanci, a branżowi krytycy spróbują znaleźć naszego rodzimego Lagerfelda. Rzecz jasna po zakończeniu imprezy dziennikarze i styliści pochwalą poziom artystów i gorąco polecą kreacje made in Poland, a wyróżnieni projektanci przeżyją w błogim samozachwycie kilka tygodni. Potem jednak otrzeźwieją i zorientują się, że nikt już nie pamięta ani o nich, ani o kreacjach ich autorstwa.
Jeśli projektanci po owym otrzeźwieniu będą mieli szczęście i szybko schowają dumę do kieszeni, będą mogli objechać ze swoją kolekcją kilka prestiżowych wybiegów w centrach handlowych. W ten sposób zdobędą parę złotych na materiały do kolekcji wiosna/lato i znów będą mogli spróbować szczęścia w branży. Pozostali uczestnicy Fashion Week Poland po zakończeniu imprezy wrócą do domów i do końca życia będą pokazywać znajomym wyblakły świstek papieru z pochlebną recenzją swojej ciężkiej pracy i talentu.

Kilka lat temu postanowiono, że polski tydzień mody będzie odbywał się w kolebce polskiego przemysłu włókienniczego. Przy wyborze miejsca nie kierowano się jednak wyłącznie historycznymi sentymentami - branżowi krytycy i dziennikarze chcieli również obronić nieoszlifowane diamenty przed półświatkiem warszawskich celebrytów i pseudostylistów, którzy uwielbiają brylować w pierwszych rzędach podczas stołecznych pokazów. W tym idealistycznym zapędzie do chronienia młodych artystów przed zblazowaniem, nie wzięto jednak pod uwagę, że wielkiej mody nie ma bez gwiazd, które modę tę lansują.

Czołówka projektantów w Polsce od lat nie uległa poważnym zmianom. Dobrze znane nazwiska co sezon odcinają kupony podczas pokazów swoich najnowszych kolekcji. Posiadający monopol na artyzm projektanci szczerzą się do obiektywów, przytulają do serialowych gwiazdek i piją szampana. Nie przejmują się nawet najbardziej krytycznymi recenzjami swoich prac. Nie muszą. Gdy młodzi i zdolni jadą do Łodzi, oni odnoszą sukces w Warszawie.