Gdyby nie on, nie byłoby Dylana - setna rocznica urodzin Woody'ego Guthrie

Gdyby nie on, nie byłoby Dylana - setna rocznica urodzin Woody'ego Guthrie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Woody Guthrie (fot. Biblioteka Kongresu)
Woody Guthrie to owiana tajemnicą, niemal mityczna postać. Największy amerykański pieśniarz folkowy, kronikarz nędzy czasów wielkiego kryzysu, ojciec protest-songów i duchowy przewodnik Boba Dylana i Pete'a Seegera gdyby żył, obchodziłby 14 lipca setne urodziny.
W swojej twórczości, Guthrie opisywał historie nędzy i niesprawiedliwości, jakich był świadkiem w trakcie swoich niekończących się podróży autostopowych po kraju. Guthrie podróżował z gitarą przewieszoną przez ramię, autostopem, pieszo lub chowając się w wagonach pociągów. Wiódł życie włóczęgi-trubadura, dołączając się do uciekinierów z rejonów Dust Bowl - obszaru Wielkich Równin w Stanach Zjednoczonych, dotkniętych w latach 30-tych wielką suszą. Nękani burzami pyłowymi, farmerzy wyruszali w podróż do Kalifornii, za chlebem.

Guthrie śpiewał ich opowieści; o niesprawiedliwości, krzywdzie, wykorzystywaniu biednych przez bogatych i o prawie, który służy jedynie tym drugim. Bohaterowie jego piosenek przypominali postaci z powieści Johna Steinbecka „Grona gniewu” - ofiary wielkiej suszy z lat trzydziestych, na którą nałożył się jeszcze kryzys w amerykańskiej gospodarce. Guthrie uważał się za jednego z nich - 23 lutego 1940 roku, w skromnym pokoiku w hotelu przy Times Square, zapisał słowa swojej najsłynniejszej pieśni "This Land is Your Land": „zastanawiam się czy Ameryka błogosławi także mnie”.

Artysta był synem drobnego polityka z Oklahomy, który należał do Ku-Klux-Klanu i brał udział w linczach na czarnych. Gdy Woody miał 14 lat, jego matka została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym ze śmiertelną chorobą mózgu. Całe zarobki ojca przeznaczone były na jej leczenie i spłatę długów. Nastoletni Guthrie zmuszony był do żebrania i grywania na ulicach. Wtedy zaczął pisywać własne piosenki. Trafił do szkoły, ale więcej czasu niż na lekcjach, spędzał muzykując na ulicy lub czytając w bibliotece. W wieku 19 lat ożenił się i został ojcem trójki dzieci; zostawił jednak rodzinę, by prowadzić życie włóczęgi i szukać swej szansy.

W latach 40-tych, Guthrie był u szczytu swojej kariery - miał umowę z firmą płytową, występował w popularnych programach radiowych, wydał autobiografię, "Bound for Glory", którą zaczytywał się młody Bob Dylan, marząc o wielkim świecie poza granicami miasteczka Duluth w Minnesocie. Mimo to, Guthrie nigdy nie zbił wielkiego majątku, niemal wszystkie pieniądze posyłał rodzinie. Nie chciał zgodzić się na skomercjalizowanie swojej twórczości. Nie porzucił też włóczęgowskiego trybu życia - jego bezkompromisowość i zaangażowanie w problemy społeczne doprowadziły do przypięcia mu, w Ameryce rozgorączkowanej tropieniem sowieckich spisków, łatki komunisty, choć nigdy nie należał do żadnej partii. Pod koniec lat 40-tych, nie mając nawet 40 lat, Guthrie trafił do szpitala. Okazało się, że muzyk cierpi na, odziedziczoną po matce, chorobę mózgu. Do końca życia pozostał w rękach lekarzy. W 1960 roku, młody Bob Dylan odnalazł swojego idola w szpitalu psychiatrycznym Greystone Park w New Jersey i zaśpiewał mu kilka swoich utworów. Między nimi "Song for Woody", piosenkę którą umieścił dwa lata później na swojej debiutanckiej płycie.

Guthrie zmarł w 1967 roku. Gdy umierał, jego muzyka przeżywała drugą młodość, na nowo odkryta przez pokolenie Dylana, Joan Baez, Johnny'ego Casha a także syna Woody'ego, Arlo. "Guthrie reprezentuje to, co nazywamy amerykańskim snem" - napisał o muzyku literacki noblista i autor "Gron gniewu", John Steinbeck.

PAP, arb