Jakkolwiek na wielu scenach zapowiedziano wznowienie przedstawień z wykorzystaniem muzyki, nagranej na taśmach, aktorzy i statyści odmówili udziału w takich spektaklach a także - przekroczenia linii pikiet, zorganizowanych przez muzyków.
Strajkujący domagają się podwyżek płac a także - konkretnych ustaleń, regulujących zasady angażowania muzyków. U podstaw protestu mają leżeć plany znacznej redukcji członków zespołów i orkiestr, uczestniczących w spektaklach muzycznych na Broadwayu. Spór dotyczy zasad, określających liczbę zatrudnianych muzyków w zależności od rozmiarów danej sali teatralnej. Obecnie liczba ta wynosi 24-26 osób; producenci chcą zmniejszyć ją do siedmiu osób, przeciwko czemu zaprotestowali muzycy.
"To tragiczny weekend dla Broadwayu i całego Nowego Jorku" - powiedział w sobotę wieczorem Jed Bernstein, przewodniczący Stowarzyszenia Amerykańskich Teatrów i Producentów. Potwierdził też, iż prowadzone w końcu tygodnia rozmowy nie przyniosły rozwiązania sporu z muzykami. Nie ustalono także daty wznowienia negocjacji.
Zdaniem Bernsteina, odwołanie weekendowych przedstawień przyniosło Broadwayowi straty rzędu pięciu milionów dolarów ogółem. "Głównymi poszkodowanymi byli jednak przede wszystkim widzowie" - podkreślił.
sg, pap