Również według policji za zuchwałą kradzież obrazów w biały dzień z zatłoczonego muzeum w Oslo winę ponosi przede wszystkim nieskuteczna ochrona budynku.
Muzeum chronią nieuzbrojeni strażnicy, a obrazy są przytwierdzone do ścian drutami, które przy próbie kradzieży wysyłają sygnał do policji. Według świadków zdarzenia, podczas kradzieży nie włączył się również żaden sygnał dźwiękowy wewnątrz budynku muzeum.
"Musimy rozważyć każdą możliwość wzmocnienia ochrony" - powiedział dyrektor muzeum Gunnar Soerensen. "Cieszę się, że nikt nie został ranny i że system ochrony nie zablokował drzwi z uzbrojonymi wewnątrz rabusiami" - dodał Soerensen.
"Krzyk" już raz został skradziony w 1994 r. Dzieło odnaleziono w hotelu w oddalonym o 65 km na południe mieście mieście Asgardstrand.
W niedzielę rano do Muzeum Narodowego w Oslo wtargnęło dwóch zamaskowanych osobników, którzy, grożąc strażnikom bronią, w ciągu niespełna minuty wynieśli arcydzieła Edwarda Muncha. Złodzieje uciekli samochodem, w którym czekał ich wspólnik.
sg, pap