W Mladosti tłumaczą, że drugie zajęcia są tak późno, ze względu na... pogodę. - W ciągu dnia temperatura powietrza dochodzi do 40 stopni Celsjusza, dlatego pierwszy zespół trenuje dopiero o godz. 21. Później indywidualne zajęcia ma Radivojević - powiedział szkoleniowiec Branko Bożović.
Podobnie jest rano - godz. 7.15 wyznaczono dlatego, żeby swoją pracę "niepokorny" piłkarz zakończył przed zajęciami całej drużyny. Radivojević nie mieszka już w hotelu, w którym zakwaterowani byli niektórzy gracze, a za wynajmowane lokum, podobnie jak jedzenie, musi płacić z własnej kieszeni.
W obronę zawodnika zaangażował się m.in. Mirko Poledica, przewodniczący syndykatu zawodowych piłkarzy w Serbii. - To wstyd aby młody, profesjonalny sportowiec przeżywał takie tortury - stwierdził były zawodnik Lecha Poznań, Legii Warszawa i Pogoni Szczecin.
zew, PAP
