Wprost: Co słychać?
Monika Zamachowska: Właśnie rozpadło się moje małżeństwo. Dotarło do mnie, że to już koniec. Nie ja podjęłam tę decyzję, ale skoro już prasę obiegły zdjęcia Zamachowskiego niosącego regał, to może czas tego związku dobiegł końca. Byłaś kiedyś w kimś zakochana przez 10 lat?
Muszę odpowiadać?
Nie, nie musisz. Ja byłam. To niezwykle męczące.
Męczące?
Tak, męczące, jeśli jest jednostronne. Wydawało mi się, że tak nie jest, ale zaczyna do mnie docierać, że się myliłam.
Wyłapałaś ten moment? Czy odejście męża cię zaskoczyło?
Byłam w szoku. Jest coś takiego jak codzienność w związku, ale mnie cały czas wydawało się, że lecę na skrzydłach miłości. Gdy mąż się wyprowadził, zadzwoniła do mnie jego prawniczka, właściwie moja prawniczka. Powiedziała, że nasz styczniowy wyjazd był ostatnią, nieudaną próbą ratowania małżeństwa. Uświadomiłam sobie, że byłam naiwna, że miałam w głowie fałszywy obraz rzeczywistości. Wydawało mi się, że kłopoty, które mieliśmy – ze zdradą męża włącznie – to były kłopoty jak w innych związkach.
Przecież nie ma par idealnych, życie nie polega na tym, że partnerzy, małżonkowie, rozumieją się bez słów, chodzą spać trzymając się za ręce i budzą się tak samo. Tak sobie to tłumaczyłam.
Ale po trzech miesiącach samotności, dla mnie to dużo, bo nigdy nie byłam sama…
Jak to?
Ćwiczenie z samotności jest dla mnie teraz najtrudniejszą życiową lekcją, ale to już inny temat. Po tych trzech miesiącach dotarło do mnie, że żyłam w fikcji. Miałam zupełnie inną wizję tego, czym było moje małżeństwo. I oczywiście szukam winy w sobie, szukam uzasadnienia, jak mogło do tego dojść, że za chwilę będę potrójną rozwódką. Zmarnowałam nam trochę życia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.