Trójkąt Bermudzki – dlaczego samoloty znikają?

Trójkąt Bermudzki – dlaczego samoloty znikają?

Katastrofa w przestworzach - National Geographic
Katastrofa w przestworzach - National Geographic 
Artykuł sponsorowany
Wyznaczany przez Puerto Rico, Florydę i Bermudy, otoczony złą sławą, obwiniany za liczne wypadki morskie i lotnicze. Zbiegi okoliczności, anomalie magnetyczne czy może UFO? Co naprawdę dzieje się w Trójkącie Bermudzkim i czy można nad nim bezpiecznie latać?

Zaczęło się od Kolumba

Jeśli wierzyć legendom i starym zapiskom, pierwszy na temat dziwnych zjawisk w rejonie Trójkąta Bermudzkiego wypowiadał się nie kto inny, tylko sam Krzysztof Kolumb. Opisywał je jako „ognistą błyskawicę”, „światła tańczące na horyzoncie” i „białą wodę”. Wspominał także o nietypowych zachowaniach kompasu. Nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli, jednak można przypuszczać, że to jego relacja zapoczątkowała złą sławę tej części Atlantyku. W późniejszych latach dochodziło tam do licznych zaginięć statków. Czasem odnajdywano je dryfujące, bez śladu załogi, czasem znikały całkowicie, a na ślad wraków nie natrafiono do dziś. Trójkąt Bermudzki okrył się złą sławą, marynarze zaczęli omijać go szerokim łukiem, nawet kosztem dłuższego rejsu. Kiedy nad Atlantykiem zaczęły latać samoloty, okazało się, że one także znikają w rejonie Diabelskiego Trójkąta. Nie wszystkie i nie zawsze, ale tego typu przypadków jest zdecydowanie więcej, niż w innych rejonach świata.

Dziwne zaginięcia samolotów

Grudzień 1945 – pięć bombowców Avenger z floty Marynarki Wojennej USA podczas lotu ćwiczebnego w rejonie Florydy i Bermudów zaginęło bez śladu. Tuż przed katastrofą piloci zgłaszali problemy z urządzeniami nawigacyjnymi. Wydarzenie wydaje się bez precedensu – można przyjąć, że awaria obejmie jeden samolot, dwa w tym samym miejscu i czasie to już duży zbieg okoliczności. Pięć identycznych awarii w tym samym momencie zmusza do szukania powodów niecodziennego zjawiska. Piloci nigdy nie powrócili do bazy. Próbowali szukać punktów orientacyjnych, niestety brak paliwa sprawił, że samoloty po prostu runęły do Atlantyku. Pikanterii dodaje fakt, że wysłany za nimi samolot zwiadowczy eksplodował.

Styczeń 1948 – mały samolot pasażerski udał się w rejs z Azorów na Bermudy. Wszystko przebiegało zgodnie z założeniami, do chwili, gdy kapitan zameldował przez radio o braku problemów i zamilkł na zawsze. Znamienny jest brak informacji o problemach z urządzeniami pokładowymi i potrzebie pomocy. Poszukiwania zaginionego samolotu trwały kilkanaście dni. Nie znaleziono żadnych szczątków, plamy oleju na wodzie, czy cudem uratowanych rozbitków. Samolot znikł, jakby go nigdy nie było. Rok później podobny los spotkał inny samolot pasażerski.

Sierpień 1963 – dwie latające cysterny wystartowały z Florydy, by umożliwić bombowcom zatankowanie paliwa w powietrzu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że zderzyły się ze sobą bez żadnego ostrzeżenia, a ich szczątki znaleziono oddalone od siebie o 135 mil. Panujące ówcześnie warunki pogodowe określono jako dobre.

Powyższe przykłady to nie jedyne zaginięcia samolotów w niewyjaśnionych okolicznościach. Próby rzucenia nieco światła na tajemnicze wypadki zostaną podjęte w nowym sezonie serii „Katastrofa w przestworzach” na kanale National Geographic.

Premiera już 12 lutego o 21:00.
Więcej na: www.natgeotv.com/pl/programy/natgeo/katastrofa-w-przestworzach.

Hipotezy realistyczne

Najbardziej popularną i wydającą się sensowną jest hipoteza o zakłóceniach magnetycznych, które pojawiają się w rejonie Trójkąta Bermudzkiego. Wyjaśniałoby to dziwne zachowania przyrządów nawigacyjnych zarówno w samolotach, jak i na statkach. Za tajemnicze zniknięcia samolotów odpowiedzialne mają być także huragany i złe warunki atmosferyczne. Mówi się również o błędach pilotów i mechanicznych awariach sprzętu. Sceptycy wskazują, że duża ilość wypadków w tym rejonie związana jest z większym natężeniem ruchu w stosunku do innych obszarów globu. Wspomina się także o zbiorowej histerii i sztucznym podsycaniu paniki - nad Trójkątem Bermudzkim codziennie przelatują samoloty i nic złego się nie dzieje.

Hipotezy graniczące z fantazją

Wszędzie tam, gdzie brak dowodów naukowych, pojawiają się teorie z nauką niemające wiele wspólnego. Jedna z nich głosi, że rejon Trójkąta Bermudzkiego, to przejście do świata równoległego, istniejącego w czwartym wymiarze. Inna, że za zaburzenia magnetyczne odpowiadają dawno zatopione kryształowe piramidy, mające związek z mityczną Atlantydą. Jest także opinia sugerująca, że za tajemnicze zniknięcia samolotów i statków z ludźmi odpowiedzialne są istoty pozaziemskie, które z niewiadomego powodu porywają Ziemian poruszających się akurat po tym obszarze. Dowodem na to mają być ostatnie słowa jednego z pilotów: „Oni nie są z tego świata”. Po tej wypowiedzi kontakt został bezpowrotnie zerwany. Można zastanawiać się, czy fakt, iż kosmici działają na tym obszarze, ma jakiś związek z tym, że to właśnie z Florydy wyruszają na podbój Kosmosu kolejne ekspedycje astronautów.

10 minut

To chyba najbardziej zagadkowa historia związana z Trójkątem Bermudzkim. Lecący do Miami samolot nagle zniknął z radarów i nie dawał się wywołać przez radio. Obsługa lotniska liczyła się z najgorszym, wszak to Trójkąt Bermudzki. Tymczasem po dziesięciu minutach samolot objawił się dokładnie w tym samym miejscu, z którego zniknął. Tę anomalię zapewne dałoby się wytłumaczyć awarią sprzętu, ale czym wytłumaczyć fakt, że wszyscy pasażerowie samolotu mieli zegarki cofnięte o dziesięć minut w stosunku do aktualnego czasu? Czy na wodach Atlantyku naprawdę znajduje się tunel czasoprzestrzenny?

Pomimo znacznego rozwoju technologii tajemnica Trójkąta Bermudzkiego wciąż pozostaje jedną z największych zagadek ludzkości.

Źródło: National Geographic