Znany dominikanin odszedł z Kościoła. Terlikowski: Wiele osób odczuwa podobne emocje

Znany dominikanin odszedł z Kościoła. Terlikowski: Wiele osób odczuwa podobne emocje

Tomasz Terlikowski
Tomasz Terlikowski Źródło:PAP / Piotr Nowak
Dominikanin Marcin Mogielski ogłosił niespodziewanie w Wielką Sobotę, że odchodzi z Kościoła i zmienia wyznanie. Jak decyzję duchownego ocenił Tomasz Terlikowski?

W obszernym wpisie na Facebooku Tomasz Terlikowski przyznał, że emocjonalnie rozumie decyzję Marcina Mogielskiego. „Wiele osób skrzywdzonych, wielu zaangażowanych w proces zmiany mentalności w Kościele odczuwa podobne emocje, czuje się odrzucona, potępiona, niekiedy (to dotyczy bardziej duchownych niż świeckich) wręcz zmielona przez instytucje” – stwierdził publicysta.

„Nie jest niczym sympatycznym bycie określanym Judaszem, nie ma nic fajnego, gdy ludzie zrywają z Tobą relacje, a bliscy nagle przestają się odzywać. Taka jest wciąż rzeczywistość w Kościele w Polsce” – dodał.

Mogielski odchodzi z Kościoła. Terlikowski: Mentalność zmienia się powoli

Tomasz Terlikowski podkreślił, że „chociaż wiele zmienia się na lepsze a dzięki prawu ustanowionemu przez Franciszka kilkunastu biskupów zostało już ukaranych, mentalność zmienia się bardzo powoli”.

Publicysta zaznaczył, że nie widzi powodów, aby miał pójść drogą dominikanina. „Widzę, że choć bardzo powoli, jednak wiele się w Kościele, nawet w kwestii mentalności zmienia. Dwa kroki do przodu i zaraz krok do tyłu, ale jednak wiele zmienia się w lepszym kierunku. Rewolucja czułości, rewolucja empatii, towarzyszenia się dokonuje, choć – także moim zdaniem – zdecydowanie za wolno” – wyliczał.

Terlikowski: Nie chcę odchodzić z Kościoła

W dalszej części wpisu Tomasz Terlikowski napisał, że „chociaż system kościelny często przeciw tym zmianom protestuje, dla części ludzi Kościoła wejście na tę drogę jest ostatecznie zdradą, to wiele zmian jest już nieodwracalnych”. „Głęboko wierzę, że ten proces będzie trwał, kolejne kroki będą stawiane, i że zostają wewnątrz tej instytucji można się choć trochę do tego przyłożyć. Nie umiem i nie chcę odchodzić także dlatego, że to wewnątrz Kościoła katolickiego usłyszałem Dobrą Nowinę, to tu nauczyłem się słuchać Słowa Bożego, tu odkryłem wielki dar adoracji, Eucharystii, modlitwy” – czytamy.

W opinii publicysty „jest mu nieco łatwiej stać na takim stanowisku, ponieważ jest osobą świecką i ma przestrzeń ucieczki i schronienia”. „To łatwiejsze miejsce, a i doświadczenie inne. Dlatego nie zamierzam oceniać czy pouczać Marcina. Wierzę, że on tak a nie inaczej odczytał wolę Bożą, i że nadal będzie służył ludziom skrzywdzonym. W innym miejscu, ale z taką samą gorliwością. Marcinie, dzielny wojowniku, wiem, że ty nigdy się nie poddajesz” – podsumował.

Marcin Mogielski odchodzi z Kościoła. Podał powód

Ojciec Marcin Mogielski w Wielką Sobotę ogłosił, że odszedł z Kościoła katolickiego. Dominikanin przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych. W krótkim wpisie wyjaśnił też, jakie były powody zmiany wyznania.

„Drodzy, po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna. Jestem nadal chrześcijaninem, ale w kościele Ewangelicko-Augsburskim, wreszcie u siebie, w bezpiecznym domu, Jezus, Ewangelia i człowiek, każdy bez wyjątku, umiłowane Boże dziecko, odkupione i zbawione ojcowską miłością Boga” – napisał były już dominikanin.

Czytaj też:
Wielkanocne homilie biskupów. Abp Jędraszewski przypomniał słowa Jana Pawła II
Czytaj też:
Nowy wielkanocny zwyczaj rodziny królewskiej. Karol III zerwał z wieloletnią tradycją