Orbitowski dla „Wprost”: Stało mi się coś wspaniałego. Zgubiłem komputer

Orbitowski dla „Wprost”: Stało mi się coś wspaniałego. Zgubiłem komputer

Pociąg
Pociąg Źródło:Shutterstock
Siedzę w kieleckiej pizzerii na późnym śniadaniu i rozmyślam nad felietonem do „Wprost". Tematów nazbyt wiele, rzeka nieszczęścia płynie przez świat.

W Rosji doszło do próby operetkowego puczu pod wodzą bezlitosnego najemnika. Zabawa skończyła się szybciej, niż ludzie zdążyli stracić nadzieję. Milionerzy zatonęli przy wraku Titanica, dowodząc tezy, że każda tragedia powraca jako farsa. A jednak im współczuję. Ostatnie godziny spędzone na dnie w ciemności wieją oszałamiająca grozą. Znaleziono też ciało Juliana Sandsa, jednego z moich ukochanych aktorów. Tylko kogo obchodzi facet, który grywał w niskobudżetowych horrorach?

Tak więc siedzę, jem, obok mojego talerza spoczywa zamknięty komputer i myślę o czym tutaj napisać. Trudna sprawa, bo przecież tak naprawdę nie znam się na niczym. Jestem człowiekiem, który opowiada historie, nikim więcej.

Z knajpki zasuwam na pociąg, tym razem do Łodzi. Przede mną długa droga, więc mam pewność, że uporam się z felietonem. I proszę, komputer został w pizzerii...

Źródło: Wprost