Stały trend na polsko-białoruskiej granicy. „Uważnie monitorujemy sytuację”

Stały trend na polsko-białoruskiej granicy. „Uważnie monitorujemy sytuację”

Patrol Straży Granicznej przy granicy z Białorusią
Patrol Straży Granicznej przy granicy z Białorusią Źródło:twitter.com/Straz_Graniczna
Na granicy polsko-białoruskiej kolejny raz nie odnotowano żadnych prób nielegalnego przedostania się do naszego kraju. – Nie zmienia to faktu, że cały czas uważnie monitorujemy sytuację – zaznaczył mjr Andrzej Juźwiak, p.o. rzecznika prasowego Straży Granicznej.

W środę, 1 lutego, Straż Graniczna poinformowała na X (dawniej Twitter), że ubiegłej doby nie odnotowano żadnych prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej.

Spokój na granicy z Białorusią od pięciu dni

„Wczoraj, tj. 31.01 nie odnotowano żadnej próby nielegalnego przedostania się z Białorusi do Polski” – czytamy w najnowszym komunikacie Straży Granicznej. To już piąty dzień z rzędu, gdy doszło do takiej sytuacji.

Ostatnie próby nielegalnego przedostania się do naszego kraju odnotowano w ubiegły piątek, 26 stycznia. Siedmiu cudzoziemców próbowało wówczas uszkodzić biegnącą wzdłuż granicy zaporę, jednak na widok polskich patroli wycofali się na terytorium Białorusi.

Rzecznik SG: Trudno jednoznacznie wskazać przyczyny

To dość zaskakująca sytuacja, gdyż w szczycie kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią odnotowywano w ciągu doby nawet setki prób nielegalnego przedostania się do Polski.

– Jak wiadomo, sytuacja na polsko-białoruskim odcinku granicy państwowej determinowana jest działaniami strony białoruskiej, która wykorzystuje nielegalną migrację do realizacji swoich celów. Trudno obecnie jednoznacznie wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. Z pewnością wpływ na zmniejszoną liczbę prób nielegalnego przekroczenia granicy na tym odcinku mają środki techniczne do jej ochrony, w tym bariera stała i elektroniczna – skomentował w rozmowie z „Wprost” mjr Andrzej Juźwiak, p.o. rzecznika prasowego Straży Granicznej.

Przypomnijmy, że wspomniany kryzys trwa nieprzerwanie od lata 2021 r. i został sztucznie wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Niezależny, białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan ujawnił, że to efekt „Operacji Śluza”, która ma na celu zdestabilizowanie sytuacji w naszym kraju.

Strażnicy graniczni nie tracą czujności. „Uważnie monitorujemy”

Nasz rozmówca zastrzega, że służby podległe reżimowi Łukaszenki mogły po prostu skierować migrantów w innych kierunkach, którędy także można przedostać się na teren Unii Europejskiej. Chodzi o granice z Litwą i Łotwą, które nie są tak dobrze zabezpieczone, jak nasza granica.

– Niewykluczone jest też skierowanie przez organizatorów nielegalnej migracji działań w inne rejony. Nie zmienia to faktu, że cały czas uważnie monitorujemy sytuację – uzupełnił mjr Juźwiak.

Czytaj też:
Zmiany w Straży Granicznej. Jest już następca Anny Michalskiej
Czytaj też:
Akcja na lotnisku Chopina. Ujęto 33-latkę ściganą przez Interpol