Zdaniem Jarosława Gowina sama idea zjednoczenia się opozycji jest krokiem racjonalnym, jednak będzie trudna do zrealizowania. – Z punktu widzenia realnych interesów poszczególnych ugrupowań składających się na opozycję, jak wyobrazić sobie konserwatywno-chadeckiego Władysława Kosiniaka-Kamysza obok coraz bardziej zmierzającej w kierunku obyczajowej lewicowości Nowoczesnej – zastanawiał się wicepremier. Dziennikarka zwróciła uwagę na to, że PSL prawdopodobnie nie planuje startować ze wspólnych list podczas wyborów samorządowych. Gowin uważa, że w takiej sytuacji „Nowoczesna stanie pod ścianą i albo przyjmie warunki Grzegorza Schetyny, albo zdecyduje się na gest desperacki i jednak wystawi własne listy i przegra te wybory z kretesem”.
Ponadto minister nauki i szkolnictwa wyższego uważa, że na razie nie widać, aby Platforma miała pomysł na to, jak rzucić wyzwanie obozowi Zjednoczonej Prawicy. – My na pewno będziemy się strzec pychy, a przede wszystkim musimy pamiętać, że każdemu obozowi rządowemu grozi potknięcie się o własne nogi, czyli zawsze można przegrać z samym sobą – dodał.
Zapowiedzi Grzegorza Schetyny
Lider PO Grzegorz Schetyna zadeklarował podczas partyjnej konwencji w ubiegła sobotę, że opozycja połączy swoje siły. Schetyna zapowiedział też, że nastaje era „totalnej propozycji” – nowego otwarcia programowego.
Czytaj też:
Konwencja Platformy Obywatelskiej. Schetyna przedstawił „totalną propozycję”