Twardoch: Katolicy o protesty na mszy powinni mieć pretensje do Kaczyńskiego

Twardoch: Katolicy o protesty na mszy powinni mieć pretensje do Kaczyńskiego

Szczepan Twardoch
Szczepan Twardoch Źródło:Newspix.pl / Jakub Gruca / Fokusmedia.Com.Pl
Tuż przed falą masowych protestów Szczepan Twardoch wyraził nadzieję, że PiS spotka „godziwa odpłata” za ich działania. Teraz, kiedy można już wstępnie oszacować skalę społecznego gniewu, jeszcze raz wyjaśnia, dlaczego to Jarosław Kaczyński jest winny całej tej sytuacji.

Twardoch w swojej poniedziałkowej analizie podkreśla, że orzeczenie TK ws. zakazu aborcji eugenicznej zostało wypracowane i wymuszone przez grupę „najbardziej radykalnych katolickich konserwatystów”, czyli margines społeczeństwa. „Żadnego życia tym nie uratują, to przecież jasne jest również dla nich, ale pokażą ci wszyscy eleganccy prawnicy z Ordo Iuris swoją dominację. Zawładną przestrzenią symboliczną, pokażą, że tu jest Wielka Polska Katolicka” – pisał dalej.

Zdaniem śląskiego pisarza, ostatnie wydarzenia mają pokazać, że Polską nie rządzi wcale PiS, ale „sekciarscy prawnicy”, którzy „klasą ludową brzydzą się tak samo, jak liberalna inteligencja, a którzy snują swoje dystopijne wizje katolickiego, konserwatywnego ładu, ustanawialnego w ich mniemaniu tylko z góry”.

Twardoch: Kaczyński się pomylił albo zaspał

„Rzecz w tym, że się przeliczyli co do swojej siły, a Jarosław Kaczyński albo fundamentalnie się pomylił pozwalając im na majstrowanie przy tym byłym już aborcyjnym „kompromisie”, albo się fundamentalnie pomylił śpiąc do południa i sądząc, że nic specjalnego się nie dzieje. Tak czy inaczej to na nim, jako na człowieku dzierżącym pełnię władzy w Polsce, spoczywa odpowiedzialność za te masowe i w pełni uzasadnione protesty i to do niego pretensje mieć powinni ci katolicy, którym jest teraz przykro, bo ktoś im protestuje na mszy” – podkreślał.

Dlaczego milcząca większość mówi językiem lewicy

Dla Szczepana Twardocha jasne jest, że pomiędzy walczącą polską lewicą i prawicą znajduje się ogromna milcząca większosć, która chce „po prostu żyć” i politycznie budzi się rzadko. „Gdyby ta większość żyła w Polsce rządzonej przez lewicowych szaleńców, w której szaleńcy ci zakazaliby np. wszelkiego kultu religijnego, to przyłączyłaby się ta milcząca większość do protestującej katolickiej prawicy” – ocenia.

„Skoro zaś jednak żyjemy w Polsce, w której przysypiający emerytowany geniusz politycznej taktyki dopuścił do władzy szaleńców prawicowych, to milczącej większości protest ma charakter i język lewicowy, a że prawicowych publicystów od tego boli serduszko, no to trudno, niech piszą na Żoliborz, taką politykę popierali swoim piórem, to mają.

„Co wydarza się jednak na pewno i to od pewnego czasu, to całkowita i błyskawiczna erozja moralnego autorytetu Kościoła Katolickiego, jak i jego upadek jako liczącego się aktora polskiej polityki. Na nic innego nie zasłużyli” – dodaje na marginesie.

Twardoch i czarna wizja przyszłości

Pisarz nie zapomina jednak o szerszym obrazie i zwraca uwagę na nadciągającą wielkimi krokami katastrofę. „Tymczasem przed nami zapewne kolejny lockdown, o wiele straszniejszy niż ten wiosenny, przed nami zapewne kolaps systemu szpitalnego, przed nami katastrofy ekonomiczna i humanitarna. W państwie z mokrego papieru, rządzący którym uznali za stosowne wywołać niepokoje społeczne akurat w takiej chwili, bo niczego innego, niż zarządzać ideologicznym konfliktem nie potrafią” – podsumowuje.

facebookCzytaj też:
Twardoch do PiS: Mam nadzieję, że spotka was za to, tępe s***syny, godziwa odpłata

Źródło: WPROST.pl / Facebook/Szczepan Twardoch