Były RPO zabrał głos w sprawie „segregacji sanitarnej”. „Słowa nieadekwatne do sytuacji”

Były RPO zabrał głos w sprawie „segregacji sanitarnej”. „Słowa nieadekwatne do sytuacji”

Anna Siarkowska, Adam Bodnar i Janusz Kowalski
Anna Siarkowska, Adam Bodnar i Janusz Kowalski Źródło:Newspix.pl / grzegorz krzyzewski /fotonews/tedi/damian burzykowski
Były Rzecznik Praw Obywatelskich odniósł się w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 do „segregacji sanitarnej”. Określenie używane najczęściej przez posłów klubu PiS Annę Siarkowską i Janusza Kowalskiego jest przedmiotem spory nawet w samych szeregach partii Kaczyńskiego.

Przypomnijmy, że o segregacji sanitarnej i sanitaryzmie najczęściej słyszymy z usta polityków klubu PiS Anny Siarkowskiej i Janusza Kowalskiego. Posłowie przekonują, że sanitaryzm jest doktryną zakładającą podporządkowanie życia społecznego, politycznego, gospodarczego, religijnego i prywatnego walce z epidemią.

Posłowie ci są także wymieniani jako buntownicy blokujący pomysły Ministerstwa Zdrowia w walce z pandemią. W ostatnich tygodniach dyskusję zdominowała propozycja, by przedsiębiorca mógł sprawdzić, czy jego pracownik jest zaszczepiony i na tej podstawie zdecydować o rozdzieleniu pracy. W chórze przeciwników takich propozycji znaleźli się także posłowie Konfederacji.

Adam Bodnar: Słowa nieadekwatne do sytuacji

O to, jak rząd radzi sobie z  pytany był w TVN24 były RPO Adam Bodnar. Skrytykował on używanie pojęcia segregacji sanitarnej. – Uważam, że mowa o segregacji sanitarnej to jest nadużywanie słów, to nieadekwatne do sytuacji, w której obserwujemy tylu zmarłych każdego dnia. Naszym interesem publicznym jest zapobieganie takim tragediom. Dojrzałe demokracje wprowadzają paszporty i nikt się nie sprzeciwia – wskazał.

Komentując z kolei powszechny obowiązek szczepień wskazał, że taki przepis musiałby zostać wprowadzony jedynie drogą ustawową. – Musiałaby to być ustawa, ponieważ mamy do czynienia z nową sytuacją, z nową procedurą medyczną, to powinno być w taki sposób rozwiązane. Nie rozumiem rozważań na temat obowiązku i przymusu szczepień, jaka tu jest różnica?. Jeżeli wprowadzamy obowiązek szczepień, to za tym muszą iść sankcje, bo inaczej prawo nie ma sensu. Można jednak wprowadzić obowiązek, a dać dłuższy czas na zastosowanie się. Jeśli ustawy nie będzie, to osoby, które pójdą zaskarżyć przepisy do sądu, wygrają. Ktoś musi wziąć odpowiedzialność, żeby to miało rację bytu – argumentował.

Czytaj też:
Janusz Kowalski do Chargé d'Affaires USA. Poleca mu na zawsze wyjechać z Polski. „Trzeba być ciężkim kretynem”