Zgodnie z pismem zamieszczonym przez senatora Brejzę, Miłosz Kłeczek miał 26 stycznia przed południem wypowiedzieć się na temat afery inwigilacyjnej. „W związku z wypowiedzią Miłosza Kłeczka podnoszę, że nieprawdą jest, że Krzysztof Brejza jest osobą podejrzaną w śledztwie dotyczącym przyjmowania łapówek i korupcji w Urzędzie Miasta Inowrocławia” – brzmi treść oświadczenia pełnomocniczki Krzysztofa Brejzy, a prywatnie także jego żony, Doroty Brejzy.
Pismo z żądaniem sprostowania trafiło do TVP. Sprostowanie o wskazanej treści ma być opublikowane na antenie o godzinie podobnej do momentu, w którym owe słowa padły w terminie najpóźniej 48 godzin od chwili otrzymania pisma.
Krzysztof Brejza kontra TVP
Brejza ostrzega, że jeśli sprawa nie znajdzie swojego finału w rzeczony sposób, zostanie ona skierowana do sądu. „W związku z nieprawdziwymi informacjami wypowiadanymi na antenie telewizji rządowej, kieruję żądanie opublikowania sprostowania. To nie jest pierwsze pismo tego rodzaju. Narażanie TVP na proces, to narażanie spółki na koszty, a są to środki publiczne” – skomentowała Dorota Brejza.
Przypomnijmy, że Krzysztof Brejza jest przez TVP wiązany ze sprawą nieprawidłowości w inowrocławskim Ratuszu, gdzie prezydenturę sprawuje ojciec senatora Ryszard Brejza. Choć Krzysztof Brejza wskazuje, że nigdy nie był nawet przesłuchiwany w tej sprawie, a cała afera jest nakręcana za pomocą zmanipulowanych wiadomości wykradzionych z jego telefonu Pegasusem, to TVP wielokrotnie oczernia go w swoich materiałach. Brejza szczegółowo opisał cały proceder podsłuchów i wykorzystywania zmanipulowanych danych przez TVP podczas zeznań przed nadzwyczajną komisją senacką, która bada aferę inwigilowania Pegasusem.
Czytaj też:
Roman Giertych przed senacką komisją. „Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, był Donald Tusk”