Katastrofa ekologiczna w Odrze to wyjątkowo gorący temat, a rzekoma obecność rtęci w rzece to kwestia dodatkowo zaogniająca sytuację. Na początku tego tygodnia minister rolnictwa Brandenburgii Axel Vogel potwierdził, że w próbkach wody z Odry wykryto rtęć, której zawartość jednak mieściła się w „ekologicznym zakresie tolerancji” lub „lekko go przekraczała”. Zaznaczył, że to nie ten pierwiastek był przyczyną śmierci zwierząt.
Wcześniej jednak jego wypowiedzi Vogla wywołały sporo zamieszania. To na podstawie jego słów 12 sierpnia marszałek Polak podała na Twitterze, że niemiecki minister w bezpośredniej rozmowie z nią potwierdził, iż „stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali”. W niedzielę powtórzono mu to pytanie, ale przez problemy tłumacza, niemiecki polityk usłyszał je w zmienionej formie. Po jego odpowiedzi politycy Solidarnej Polski zarzucili marszałek Polak szerzenie fake newsów.
Elżbieta Anna Polak: To temat absolutnie zastępczy
– Po tej konferencji nie zmrużyłam oka do dzisiaj, rozpętał się niesamowity hejt z powodu – chciałbym to wierzyć – błędu tłumacza, który został natychmiast podchwycony przez ministrów, mogę śmiało powiedzieć – przez rząd PiS – którzy obeszli się ze mną w okrutny sposób – mówiła marszałek województwa lubuskiego.
– Uważam, że jest to temat absolutnie zastępczy, bo wręcz nie do pomyślenia jest to, żeby minister Szefernaker, inni ministrowie nasyłali na mnie z tego powodu służby – z tego powodu, że marszałek lubuska odważyła się poinformować mieszkańców o zagrożeniu zdrowia i życia – dodawała Elżbieta Anna Polak, mając na myśli cały wątek związany z rtęcią w Odrze. – Absolutnie niezrozumiałe jest to, jak bardzo rząd zajął się hejtowaniem marszałek lubuskiej, zamiast zająć się tym, co do nich należy – podkreślała.
Marszałek Polak domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej
Marszałek zwracała uwagę, że rząd powinien wprowadzić stan klęski żywiołowej. Tylko na odcinku lubuskim w ciągu tygodnia wyłowiono 25 ton śniętych ryb. Zaznaczyła, że zarząd województwa przeznaczył 100 tys. złotych na wsparcie dla Polskiego Związku Wędkarskiego, odławiającego martwe zwierzęta. Własnymi środkami oplakatowano też przystanie, porty i kładki na Odrze, ostrzegając mieszkańców przed zatrutą wodą.
Czytaj też:
Jest rtęć w Odrze czy nie ma? GIOŚ o wynikach badań z Polski i Niemiec