Dziennikarka prowadziła relację w czasie obrad Sejmu. Czarzasty nie wytrzymał

Dziennikarka prowadziła relację w czasie obrad Sejmu. Czarzasty nie wytrzymał

Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty i dziennikarka TVN24 Maja Wójcikowska
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty i dziennikarka TVN24 Maja Wójcikowska Źródło:Sejm
Gdy Sejm obradował nad ustawą dotycząca ochrony nieletnich w sieci, dziennikarka TVN24 prowadziła na galerii relację na żywo. – Halo, halo! Słyszy mnie pani? Ja teraz nadaję – przerwał jej wyraźnie zirytowany wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty, który prowadził obrady.

We wtorek 13 czerwca w sejmie miało miejsce m.in. pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w internecie. Projekt przedstawiał wiceminister cyfryzacji Paweł Lewandowski.

Czarzasty nie wytrzymał i upomniał dziennikarkę. „Słyszy mnie pani? Ja teraz nadaję”

Gdy Lewandowski kończył swoje przemówienie, prowadzący obrady postanowił upomnieć dziennikarkę, która w loży prasowej na galerii sali posiedzeń prowadziła relację. Rzeczywiście, była ona na tyle głośna, że mogła przeszkadzać przemawiającemu urzędnikowi z Ministerstwa Cyfryzacji.

– Halo, halo! Ja mam prośbę do pani redaktor. Halo! Telewizja Publiczna, tak? – pytał Włodzimierz Czarzasty. – Nie, TVN – sprostował poseł Dariusz Stefaniuk.

W tym momencie dziennikarka TVN24 Maja Wójcikowska na chwilę odwróciła się do wicemarszałka Sejmu, ale po chwili znowu zaczęła mówić do kamery.

– TVN. Posłuchajcie, przeszkadzacie nam – kontynuował Czarzasty. – Może was nie zadowoli, co powiem, ale słychać każde pani słowo. Słyszy mnie pani? Tu nadaję, ja nadaję teraz – próbował zwrócić na siebie uwagę dziennikarki wicemarszałek Sejmu.

W tym czasie na TVN24 można było oglądać relację dziennikarki, która opowiadała o pracach Sejmu nad nowelizacją prezdenta Andrzeja Dudy do tzw. ustawy Lex Tusk.

– Przepraszam, czy Jerzy Papuga mógłby panią poprosić na chwilę, żeby spojrzała na mnie – poprosił Czarzasty innego siedzącego na galerii dziennikarza. – Tak jest panie marszałku – można było usłyszeć w relacji, która cały czas była transmitowana na antenie TVN24.

„Po prostu przeszkadza nam pani, tak?”

Dziennikarz, do którego zwrócił się Czarzasty, pomachał do mówiącej dziennikarki TVN24, mówiąc „hop-hop”. Gdy ta nadal nie reagowała, wzruszył ramionami do prowadzącego obrady wicemarszałka z Lewicy.

– No właśnie, mógłbyś Jurku poprosić panią, żeby zwróciła uwagę na marszałka Sejmu, skromną osobę? – ponownie poprosił Czarzasty. – To jest jakiś… – zaczął wyraźnie zirytowany.

Ale przy drugiej próbie dziennikarka, która właśnie skończyła relację, odwróciła się do Czarzastego. – Przepraszam, już skończyłam, już nic nie mówię, już nic nie mówię, przepraszam – stwierdziła, wyraźnie gestykulując rękami.

– Proszę pani, nie mam do pani pretensji. Ale naprawdę… po prostu przeszkadza nam pani, tak? – mówił wicemarszałek Sejmu, na co dziennikarka ponownie przeprosiła. – Dobrze. Przepraszam za zamieszanie, ale nie ja je wywołałem, już jakoś ratujemy sytuację. Dziękuję panu ministrowi też, przepraszam za zamieszanie – stwierdził Czarzasty i przeszedł do debaty nad ustawą

W tym czasie w TVN24 nie pokazano już wymiany zdań między dziennikarką a wicemarszałkiem Sejmu. – Opinię zbierała Maja Wójcikowska. Dlatego tak po cichu mówiła, bo posiedzenie w Sejmie cały czas trwa – tłumaczył za to prezenter.

Czytaj też:
Osoby starsze będą objęte kompleksową opieką zdrowotną. Prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy
Czytaj też:
Kowalski o PO: Najbardziej prorosyjskie stronnictwo w polskim sejmie