Narasta konflikt w polskim konsulacie w Monachium. W sprawę wplątane pracownice i ich szef

Narasta konflikt w polskim konsulacie w Monachium. W sprawę wplątane pracownice i ich szef

Siedziba Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Monachium
Siedziba Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Monachium Źródło:Wikimedia Commons / Generalkonsulat der Republik Polen in München
W konsulacie RP w Monachium od miesięcy narasta konflikt. Sprawa formalnie dotyczy tylko kilku osób, ale może mieć znaczenie dla wyborów parlamentarnych w Polsce – informuje „Deutsche Welle”.

„Deutsche Welle” wyjaśnia, że konflikt w konsulacie RP w Monachium dotyczy pięciu zatrudnionych tam Polek oraz ich szefa, konsula generalnego Jana Malkiewicza. Dwie z nich to już byłe pracownice placówki – jedna zakończyła pracę z końcem czerwca, a druga – Anna Lewandowska – z końcem sierpnia. To właśnie ta druga poinformowała o sprawie polską redakcję „Deutsche Welle”.

Konflikt w konsulacie RP w Monachium

Jak wyjaśnia portal, spór dotyczy w pierwszej kolejności podwyżek wynagrodzenia dla pracownik konsulatu. Ale także, według kobiet chodzi o „brak szacunku, lekceważenie problemów, chaos panujący w konsulacie i w końcu o brak decyzji zarówno w sprawach zasadniczych, jak i drobnych”. „Zarzucają konsulowi brak rozeznania w sprawach konsularnych. Skarżą się, że są podsłuchiwane, czy aby nie prowadzą w pracy prywatnych pogaduszek” – czytamy.

Jan Malkiewicz jest konsulem generalnym w Monachium od października 2020 roku. Według pracownic przez pierwszy rok pracy „w zasadzie nie mieszał się do tego, co robili” pracownicy, ale to się zmieniło po roku, gdy oświadczył Lewandowskiej, że ma złożyć wypowiedzenie, ale miał jej przekazać, że „nie ma żadnych merytorycznych zarzutów wobec niej, ale «zbiera na nią kamyczki»”. Kobieta nie złożyła rezygnacji.

Jak wskazuje jednak z rozmówczyń „Deutsche Welle”, Lewandowska wywalczyła podwyżki dla pracownic konsulatu. Pracownice zarabiały o sześć euro więcej niż ustawowa płaca minimalna w Niemczech.

Poszło o podwyżki

Konsul dostał pulę na podwyższenie wynagrodzeń i sam miał ją rozdysponować. Pracownice uznały jednak, że propozycje są dla nich „policzkiem” – osobom pracującym od trzech lat, półtora roku i siedmiu miesięcy przyznał po 200-300 euro, inicjatorce walki o wzrost wynagrodzeń – 85 euro, a zatrudnionej od 22 lat kobiecie, która wsparła Lewandowską – 89 euro. Odmówiły też podpisania umów o pracę na czas określony. Finalnie pieniędzy nie otrzymały. Lewandowska w końcu złożyła wypowiedzenie.

MSZ nie odpowiedziało na prośbę o komentarz do zaistniałej sytuacji. Z kolei monachijski konsulat odmówił potwierdzenia, ile zarabiają tamtejsze pracownice, powołując się na „poufne informacje”.

Eskalacja przed wyborami

„Deutsche Welle” zwraca uwagę, że konflikt przybrał na sile w chwili, gdy od pracowników konsulatu będzie zależeć sprawne przeprowadzenie głosowania w placówce w dniu wyborów parlamentarnych 15 października.

„Chodzi o to, czy wszyscy Polacy, którzy pojawią się w lokalach wyborczych utworzonych przez monachijski Konsulat Generalny zdążą zagłosować przed ich zamknięciem i czy komisje wyborcze będą w stanie policzyć wszystkie oddane głosy w ciągu 24 godzin – terminie narzuconym przez ustawodawcę. A od tego z kolei może nawet zależeć wynik polskich wyborów i to, kto będzie rządzić w Polsce przez kolejne cztery lata” – zwraca uwagę „Deutsche Welle”.

Czytaj też:
Zamknięcie polskiego konsulatu w Smoleńsku. Jest oświadczenie MSZ
Czytaj też:
Nieoficjalne: Ukraińscy deputowani otrzymali zakaz wjazdu do Polski

Źródło: Deutsche Welle