Prof. Bugaj: KO miałaby większe szanse, gdyby nie ścigała się na obietnice

Prof. Bugaj: KO miałaby większe szanse, gdyby nie ścigała się na obietnice

Prof. Ryszard Bugaj
Prof. Ryszard Bugaj Źródło:PAP / Tomasz Gzell
– Wyborcy muszą realnie myśleć o swoim kraju, a nie o tym, że jakaś partia wyremontuje im blok czy poprawi jakość pomidorówki w szpitalu. Jestem przekonany, że KO miałaby większe szanse na wygraną, gdyby mówiła: „Nie będziemy się ścigać”. Jeśli dojdą do władzy, będą musieli zrewidować listę obietnic i powiedzieć: „Musimy rozłożyć wdrażanie konkretów na 10 lat. Nie bójcie się, to jest rozsądne rozwiązanie” – mówi „Wprost” prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, były poseł i doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego w latach 2009–2010.

Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Partie zasypały Polaków obietnicami wyborczymi. Trudno zliczyć wszystkie, a jeszcze trudniej precyzyjnie wyliczyć, ile będzie nas to wszystko kosztowało.

Prof. Ryszard Bugaj: Nie policzyłem tego i nawet nie próbowałem. Trzeba mieć wiele informacji, przyjąć masę założeń i mieć zespół ekspertów, który siedziałby nad tym przynajmniej dwa tygodnie. Intuicyjnie, słuchając codziennych wyścigów na obietnice między głównymi partiami, zwycięża w tym Koalicja Obywatelska.

PiS pierwszy składał propozycje, a oni ich nie kontrowali. Była krytyka, że nie ma programu, to teraz wystartowali. Sęk w tym, że to nie jest program, ale spis obietnic.

Fundacja Obywatelskiego Rozwoju razem z money.pl podliczyli koszt postulatów polityków. Jak się okazuje, najdroższe są obietnice Lewicy – prawie 217 mld zł. KO jest daleko w tyle, jej obietnice oszacowano na 120 mld.

Nie kwestionuję tego, tak może to wyglądać. Ale niektóre rzeczy nie zostały policzone – np. wydatki na wojsko, a to gigantyczne pieniądze. Sednem każdego programu jest odpowiedź, jak to zrobić, a nie co zrobić. Wszyscy chcielibyśmy być młodzi, bogaci i zdrowi. I wiele postulatów jest uzasadnionych, ale ich suma prowadzi do rezultatu, który jest wysoce niepokojący, jeśli chodzi o sytuację finansów publicznych.

Źródło: Wprost