Łukasz Litewka wyjaśnił swoje odmienne stanowisko ws. aborcji. „Źle odebrano moje słowa”

Łukasz Litewka wyjaśnił swoje odmienne stanowisko ws. aborcji. „Źle odebrano moje słowa”

Łukasz Litewka
Łukasz Litewka Źródło:Facebook / Łukasz Litewka
Łukasz Litewka to sejmowy debiutant, a jednocześnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych posłów Lewicy w tej kadencji. W wywiadzie dla Interii opowiadał, co znaczy dla niego trzeci wynik w swojej partii i jakie faktycznie ma stanowisko w sprawie aborcji.

Poseł Łukasz Litewka do Sejmu dostał się z Sosnowca, gdzie osiągnął wynik lepszy niż przewodniczący partii, Włodzimierz Czarzasty. W skali kraju był trzeci, jeśli chodzi o polityków Lewicy. Zasłynął m.in. plakatami wyborczymi, na których prowadził akcję adopcji zwierząt. W najnowszym wywiadzie opowiadał, czym jeszcze chciałby zajmować się przez najbliższe cztery lata.

Łukasz Litewka o swoich zadaniach na pierwszą kadencję

– Poza prawami zwierząt, chciałbym większych uprawnień dla Państwowej Inspekcji Pracy. Do tego sprawy związane ze ściganiem tzw. alimenciarzy. Bardzo często pracują na czarno, nie płacą. Jeśli PIP zyskałaby więcej uprawnień, cały proceder mógłby zostać ukrócony – wyliczał.

– Po trzecie: skoro rząd potrafił rozdawać tablety uczniom, czemu nie możemy rozdawać rowerów? To z wielu względów byłoby fajne rozwiązanie. No i posiłek dla seniora, czyli bony w lokalnych restauracjach współpracujących z urzędem miasta. Pilotażowy program odniósł sukces w Dąbrowie Górniczej. Chciałbym podobnego w całej Polsce – przekonywał Litewka.

Łukasz Litewka o aborcji i memie z „patusami”

Miał też okazję wytłumaczyć się ze swoich słów na temat aborcji. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził bowiem, że popiera ją do 12. tygodnia ciąży, ale jedynie w uzasadnionych przypadkach. – Źle odebrano moje słowa, pytano mnie o moją opinię. Podpisałem się pod obydwoma projektami, bo takie jest moje stanowisko. Aborcja w ogóle mi nie przeszkadza. Ale najważniejsze, żeby w tej sprawie wypowiedziały się kobiety, a nie mężczyzna – mówił. Zaznaczył przy tym, że nie popiera pomysłu z referendum.

Odpowiedział też na pytanie o mema, w którym padły słowa o „patusach”. – Przez jednego mema będziemy definiować człowieka? Nie zdarzyło się panu wrzucić śmiesznego mema? Faktycznie, był mocno antylewicowy. Z perspektywy czasu najbardziej boli to, że posłowi nie przystoi używać takich określeń na temat mieszkańców, ale to nie ja byłem autorem tego mema – bronił się.

Czytaj też:
Poseł KO mówi o „ezoterycznym uzdrawianiu”. „To antynaukowe bzdury”
Czytaj też:
„Tak mi dopomóż Bóg” dodało do ślubowania 329 posłów. Są spore zaskoczenia

Opracował:
Źródło: Interia.pl