Burmistrz Łeby po przegranych wyborach obwinia „połączone siły KO”. Mówi o „polowaniu”

Burmistrz Łeby po przegranych wyborach obwinia „połączone siły KO”. Mówi o „polowaniu”

Andrzej Strzechmiński
Andrzej Strzechmiński Źródło:PAP / Adam Warżawa
Tegoroczne wybory samorządowe wyłoniły nowego burmistrza Łeby. Ustępujący Andrzej Strzechmiński twierdzi, że nie przegrał z bezpartyjną kandydatką, ale z połączonymi siłami KO, którymi sterował lokalny senator.

Strzechmiński uważa, że został odsunięty od władzy pod przykrywką ekologicznego protestu. Chodzi głównie o wielki hotel, który miał stanąć przy plaży na końcu Łeby. Przeciwko takiej inwestycji protestowali licznie mieszkańcy, ale samorządowiec o wszystko obwinia Koalicję Obywatelską i senatora tej partii.

Burmistrz Strzechmiński o przyczynach porażki

– To wszystko jest elementem działań senatora Kleiny. On poluje na mnie od 14 lat – mówił ustępujący burmistrz Łeby w rozmowie z Wirtualną Polską. Zwracał uwagę, że on sam burmistrzem został w 2010 roku, a miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz inne kwestie dotyczące gruntów rozstrzygane był przed jego kadencją.

– Wszyscy się cieszyli, że tam powstanie „druga Łeba”, a w studium cały teren był przeznaczony pod usługi – przekonywał. – Nie ma tam więc w planach zabudowy mieszkaniowej, tylko np. hotele, pensjonaty i rezydencje. Przez wiele lat nikt tam jednak nic poważnego nie robił, do momentu, kiedy pojawił się Gołębiewski – mówił.

Kontrowersyjny hotel na końcu Łeby

Ostatecznie jednak Hotel Gołębiewski w Łebie nie powstał. Blokowała to m.in. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku, która nie chciała się zgodzić na budynek wysokości 25 metrów tuż przy plaży. Ostatecznie gmina Pobierowo w województwie zachodniopomorskim zgodziła się na 22 metry i inwestycja zmieniła lokalizację.

W Łebie pojawił się nowy inwestor, który na początku 2022 roku zapewnił o planie budowy hotelu w tym samym miejscu. Burmistrz przekonuje, że 4 kwietnia 2023 roku zaprosił lokalnych mieszkańców do zapoznania się z planami oraz wyrażenia opinii na temat raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Pojawiło się wówczas tylko jedno stowarzyszenie ogólnopolskie.

Strzechmiński przegrał wybory z senatorem?

– Pan senator Kleina wcześniej stawał na głowie, żeby nie powstał Gołębiewski i to samo zrobił teraz. On sobie wymyślił skuteczną politykę „zobrzydzenia” mojej osoby, zarzucając mi „betonozę” i wycinkę drzew. Dlaczego on tego protestu nie zrobił w poprzednim roku, tylko teraz, tuż przed wyborami? – pytał samorządowiec.

– Moim zdaniem Stowarzyszenie Pomorski Dom też zostało teraz zarejestrowane, żeby robić hucpę polityczną. I im się udało. Wybory w Łebie wygrał senator Kleina, mimo że w nich nie startował. Proszę to napisać – podkreślał Strzechmiński. Ostatecznie przegrał w drugiej turze z bezpartyjną Agnieszką Derbą, zdobywają 42 proc. głosów, podczas gdy jej przypadło 58 proc.

Senator Kleina odpowiada na słowa burmistrza Łeby

Pokonany polityk podkreślał, że Derba miała ogromne wsparcie ze strony polityków KO. Poparły ją takie nazwiska, jak Nitras, Nowacka, Joński, Lubnauer czy Struk. Przeciwko Strzechmińskiemu miał być też Kazimierz Kleina, który w Łebie kończył podstawówkę. W rozmowie z WP zapewniał on, że nikomu nie chodziło o wywołanie wyborczego zamieszania, tylko zablokowanie niekorzystnej inwestycji.

– Oczywiście, że ostatnie działania mają podłoże polityczne, ale w dobrym tego słowa znaczeniu – mówił. – W tym sensie, że ludzie nie zgadzają się na to, żeby niszczyć przyrodę na Mierzei Sarbskiej – wyjaśniał Kleina. Także Stowarzyszenie Pomorski Dom tłumaczyło, że protesty musiały odbyć się przed wyborami, bo jego członkowie pracują zawodowo i mieli czas tylko soboty i niedziele. „A że dwa weekendy przypadły na wybory, to kiedy mieliśmy protestować? Wypadło na 14 kwietnia” – podkreślali.

Czytaj też:
Żegnam się z fotelem burmistrza ale Niepołomice na zawsze zostaną w moim sercu
Czytaj też:
Falstart polityka Konfederacji. Miasto musiało zdejmować ponad 100 plakatów wyborczych