Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Zbigniew Ziobro wróci z Budapesztu czy będzie starał się o azyl na Węgrzech?
Jan Maria Jackowski: Jeśli nadal chce być aktywny w polityce i odgrywać istotną rolę na prawicy, powinien wrócić do kraju i pokazać się jako prawdziwy fighter.
Lista zarzutów, które chce mu postawić prokuratura w związku z nieprawidłowościami w wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, jest jednak długa.
W moim przekonaniu te wszystkie zarzuty są czysto PR-owo-polityczne. W sądzie się nie utrzymają. Pytanie tylko, jak długo potrwa ta sprawa i kiedy się zakończy.
Sprawa dotyczy milionów złotych trwonionych z państwowej kasy. A najmocniejszym zarzutem jest kierowanie przez byłego ministra sprawiedliwości zorganizowaną grupą przestępczą.
Ale w gruncie rzeczy udowodnienie wszystkich tez, które stawia prokuratura będzie niesłychanie trudne. Więc, moim zdaniem, to trochę burza w szklance wody.
Czyli pana zdaniem nikt z polityków PiS nie odpowie karnie za to, co działo się w Funduszu Sprawiedliwości?
A widziała pani kiedykolwiek polityka z pierwszych stron gazet, z pierwszej ligi polityka, który po 1989 roku trafiłby do więzienia za kombinacje?
Owszem. Ostatnio – za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej z 2007 roku – trafił za kratki Nicolas Sarkozy, były prezydent Francji.
W Polsce są standardy, jakie są. Mieliśmy przez ostatnie 35 lat setki podobnych afer i nikt nie został skutecznie skazany przez wymiar sprawiedliwości.
To prowadzi do smutnej konstatacji, że zwykły obywatel z byle powodu ponosi z całą surowością prawa konsekwencje swojego zachowania, natomiast politycy są bezkarni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
