Lichocka wypiera się Bąkiewicza. „To są propozycje naszych koalicjantów”

Lichocka wypiera się Bąkiewicza. „To są propozycje naszych koalicjantów”

Robert Bąkiewicz
Robert Bąkiewicz Źródło:PAP / Piotr Nowak
Okazuje się, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie wydają się być przeciwni startowi Roberta Bąkiewicza. Mimo tego tłumaczą go „decyzją koalicjanta”.

Listy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, choć nadal niepełne, przyniosły sporo zaskoczeń. „Jedynką” w okręgu opolskim będzie Paweł Kukiz, a dalsze miejsca w innych okręgach zajmą Łukasz Mejza i Robert Bąkiewicz. To właśnie ta dwójka budzi największe kontrowersje.

To są propozycje naszych koalicjantów. W koalicjach jest tak, że pewne sprawy się uzgadnia na zasadzie kompromisu. Tutaj zostało to poddane pod werdykt wyborców i to wyborcy zdecydują, czy któryś z tych polityków znajdzie miejsce w parlamencie – tłumaczy się z partyjnych decyzji Joanna Lichocka, była dziennikarka i posłanka Prawa i Sprawiedliwości, w Salonie Politycznym na antenie „Trójki”.

– Ci politycy nie otwierają żadnej z listy wyborczych, w związku z tym będą musieli mocno powalczyć o to, żeby ten mandat zdobyć. Jeżeli się będą cieszyć rzeczywistym poparciem, to ten mandat będzie im się należał – dodaje.

Bąkiewicz bronił kościołów przed zwolennikami Donalda Tuska

Lichocka jako źródło nagonki na Bąkiewicza widzi próbę zasłonięcia przez Platformę Obywatelską tego, jakie nazwiska znalazły się na jej listach. Wymienia: Grodzki, Giertych Kołodziejczak. – To są zupełnie inne sytuacje. Tam mamy do czynienia z aferami, z brutalnymi zachowaniami politycznymi i społecznymi, z niejednokrotnie zupełnym łamaniem standardów życia politycznego – mówi posłanka.

– Jeśli chodzi o Roberta Bąkiewicza, to tu nie chodzi tylko o jego profil ideowy ale też jak mówią politycy Konfederacji on ma troszkę na sumieniu jeśli chodzi o takie proste rozliczenia tej swojej działalności społecznej – tłumaczy Lichockiej prowadząca.

Posłanka nie zna tych argumentów. – Natomiast wiem, że Robert Bąkiewicz w momencie, kiedy była akcja niszczenia kościołów, plądrowania kościołów przez zwolenników Donalda Tuska, potrafił bardzo szybko zareagować i tych kościołów bronić. Ja uważam, że to jest zachowanie jak najbardziej rozsądne i godne pochwały. Ja jestem ostrożna z podchodzeniem do oskarżeń składanych przez totalną opozycję – stwierdza.

– Szczerze mówiąc, dla mnie jest mała różnica czy Konfederacja, czy Platforma Obywatelska. To są ugrupowania z tego samego pnia postkomunistycznego. Oddanie głosu na Platformę, czy na Konfederację, oznacza poparcie Donalda Tuska. Każdy głos oddany na Konfederację toruje drogę Donaldowi Tuskowi do rządu – dodaje Lichocka.

Czytaj też:
Rozśpiewana kampania PiS. Szydło, Terlecki i Paluch dali się ponieść melodii
Czytaj też:
Dyplomacja wg. Pawła Kukiza. „Mogę Cię wyje***?”