W piątek 13 października miała miejsce konferencja prasowa Państwowej Komisji Wyborczej przed rozpoczęciem ciszy wyborczej i referendalnej. Wszelkie wątpliwości wyjaśniali przewodniczący PKW Sylwester Marciniak oraz szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak.
Konferencja PKW ws. wyborów. Mowa była o ciszy wyborczej i odmowie udziału w referendum
– W dniu 15 października będzie maiło miejsce podwójne święto demokracji. Odbędą się wybory do Sejmu i Senatu oraz referendum ogólnokrajowe – mówił Sylwester Marciniak. – Lokale wyborcze w dniu 15 października będą otwarte od godziny 7 do 21. Cisza wyborcza i referendalna rozpoczyna się 24 godziny przez dniem głosowania i obowiązuje do jego zakończenia. W tym czasie nie można prowadzić agitacji wyborczej i referendalnej. Agitacja wyborcza to publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego. Prowadzenie kampanii referendalnej to z kolei prezentowanie swojego stanowiska w sprawach poddanych w referendum. W trakcie ciszy wyborczej i referendalnej nie mozna zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów, wygłaszać przemówień, ani rozpowszechniać materiałów referendalnych. Dotyczący to także internetu. Zabroniona jest także agitacja wyborcza oraz prowadzenie kampanii referendalnej – tłumaczył.
Za złamanie ciszy wyborczej i referendalne grozi grzywna. – Co więcej, w czasie ciszy wyborczej i referendalnej nie można podawać wyników sondaży wyborczych i referendalnych. Jeśli zostanie złamany ten zakaz, to grozi grzywna od 500 tysięcy do nawet miliona złotych. Jeżeli dojdzie do złamania ciszy wyborczej to należy zgłosić to policji – mówił przewodniczący PKW.
Sędzia Marciniak podał też m.in., że jest 31 497 obwodów głosowania, z czego 417 obwodów za granicą, ale zniesiono obwód w państwie Izrael. Wydano 369 757 zaświadczeń o prawie do głosowania.
Na konferencji poinformowano też o rozwiązaniu komitetu wyborczego Komitetu Polska Liberalna-Strajk Przedsiębiorców. Kandydaci partii Pawła Tanajno będą jednak widoczni na kartach wyborczych, ale głos na tę listę będzie nieważny. – Ponieważ komitet został rozwiązany już po wydrukowaniu kart, to listy będą na kartach do głosowania, bo nie ma już możliwości wydrukowania nowych kart. W związku z tym takie informacje będą w każdym lokalu wyborczym. Komisje wyborcze podjęły już uchwały, będą wydrukowane obwieszczenia – mówiła szefowa KBW Magdalena Pietrzak. – Jeśli by się okazało, że ktoś pomyli się i postawi znak X na któregoś kandydata z tej listy, może jeszcze postawić jeden znak X na innej liście i wtedy taki głos będzie ważny oddany na tego kandydata z innej listy. Jeśli natomiast postawi tylko na tej unieważnionej liście, to taki głos będzie nieważny – dodała.
Wybory 2023. Zaświadczenie o prawie do głosowania
Szefowa KBW przekazała, że w lokalu wyborcy zostaną poproszeni o dowód potwierdzający ich tożsamość, dokument ze zdjęciem. – Najczęściej jest to oczywiście dowód osobisty, ale może być również prawo jazdy, legitymacja studencka, książeczka wojskowa, może być to również dokument, który utraci już ważność, może być również ukazany dokument w aplikacji mObywatel. Ważne, żeby Obwodowa Komisja Wyborcza mogła na tej podstawie potwierdzić tożsamość wyborcy – tłumaczyła.
Jeśli okaże się, ze wyborcy nie ma na liście, Komisja będzie kontaktowała się z gminą, żeby sprawdzić, czy nie jest to wynik omyłki i czy wyborca jest w spisie. Jeśli tak, to wyborca może zostać dopisany do spisu wyborców na dodatkowym formularzu.
– Podobnie również na dodatkowym formularzu dopisywani są wyborcy głosujący na podstawie zaświadczeń. Pan przewodniczący powiedział, że w tym roku mamy duże zainteresowanie tymi zaświadczeniami, bardzo duża liczba osób je pobrała, zatem możemy liczyć się z tym, że będą pewnie jakieś opóźnienia z tym związane. Wyborcy muszą się z tym liczyć, ponieważ w przypadku takiego zaświadczenia komisja musi wszystkie dane wyborcy wpisać do spisu wyborców, żeby on się znalazł na tym spisie, w lokalu, w którym się stawił – tłumaczyła Pietrzak.
Szefowa KBW poinformowała też, że mimo że zaświadczenie ma nazwę o „prawie do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu” to ono uprawnia też do wzięcia udziału w referendum. Nie ma odrębnego zaświadczenia – podkreśliła.
Co z odmową głosowania w referendum?
– Wyborca ma prawo wybierania posłów, wybierania senatorów, udziału w referendum. W związku z tym wyborca podejmuje decyzje, w którym głosowaniu chce uczestniczyć, czy we wszystkich, czy tylko w niektórych i informuje po prostu o tym komisję. Komisja wtedy wydaje mu tylko te karty do tych głosowań, w których chce uczestniczyć i odnotowuje tę informację w rubryce wyborców. Ważne, że odnotowuje to członek komisji, a nie wyborca – przekazała.
Szefowa KBW wytłumaczyła też, że jeśli wyborca zrezygnuje z głosowania w referendum już po tym, jak pobierze karty, podpisze ich odbiór, a nawet zaznaczy krzyżyk, ale nie wrzuci jej do urny, tylko zostawi gdzieś w lokalu, to taka karta nie będzie wrzucona do urny i liczona, a osobno zabezpieczona.
Szefowa KBW przypomniała, żeby sprawdzić, czy na karcie znajduje się odciśnięta pieczęć Komisji, bo bez takiej pieczęci karta jest nieważna. Podkreśliła, że frekwencja, od której zależy, czy referendum będzie wiążące, jest liczona od „kart ważnych wyjętych z urny”.
PKW: Głosy muszą być liczone wspólnie, ale nie ma zagrożenia, że zagraniczne komisje się nie wyrobią
Zarówno Marciniak, jak i Pietrzak podkreślali, że nie ma zagrożenia, żeby zagraniczne komisje nie wyrobiły się z przeliczeniem głosów w 24 godziny. Jednak na wielokrotne pytania dziennikarzy, co jeśli któraś komisja nie wyrobiłaby się jednak z przeliczeniem głosów, przedstawiciele PKW i KBW nie chcieli udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy takie głosy zostaną uznane za nieważne, podkreślając, że nigdy nie było sytuacji, żeby któraś z komisji nie wyrobiła się z przeliczeniem głosów w 24 godziny.
Szefowa KBW tłumaczyła też, co oznaczają przepis, że czynności związane z liczeniem głosów komisja dokonuje wspólnie i nie może się dzielić na zespoły, a karta wyborcza ma być okazana każdemu członkowi komisji.
– Okazana to nie jest tak, jak pokazuje się w przekazach medialnych, że się karty z rąk do rąk przekazuje, czy że ktoś chodzi z tą kartą dookoła. Nie ma takiej procedury – podkreśliła. – Po prostu trzeba to tak zorganizować, żeby te karty były tak ułożone, żeby wszyscy wspólnie patrzyli na nie i każdy miał dostęp, każdy widział, ale nie musi jej do ręki brać. To polega na tym, że wszyscy mają mieć dostęp do tych kart i widzieć siebie nawzajem i liczyć.
Przewodniczący PKW został też zapytany, kiedy można się spodziewać oficjalnych wyników wyborów – Mam nadzieję, że najpóźniej przed południem we wtorek – odparł sędzia Marciniak.
Czytaj też:
TVP przed ciszą wyborczą nada znacznie dłuższe „Wiadomości”. A to dopiero początekCzytaj też:
Wybory 2023. Jeden z ostatnich sondaży wskazuje czarnego konia