"Strategiczny przegląd obronny" - dokument, którego przygotowanie kosztowało oficjalnie 1,2 mln zł, a nieoficjalnie znacznie więcej - najprawdopodobniej nie trafi do opinii publicznej, pisze "Rzeczpospolita".
Przegląd, to przygotowywana przez prawie dwa lata gruntowna analiza tego, czym dysponuje polskie wojsko, i sugestie, jak należy je zmieniać. Mowa w nim m.in. o tym ile będzie kosztować i jak ma funkcjonować w pełni zawodowa armia.
Kilka tysięcy stron tajnego dokumentu trafiło na biurko szefa MON w lipcu. Od tamtej pory niewiele się z nim dzieje. Nie powstała, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, jego skrócona jawna wersja, którą MON miało przekazać m.in. parlamentarzystom i pokazać w internecie.
Jak pisze "Rzeczpospolita" do "Przeglądu" niezbyt przychylnie są nastawieni urzędnicy Biura Bezpieczeństwa Narodowego, którzy mają duży wpływ na decyzje podejmowane przez MON. A w samym resorcie nie jest tajemnicą, że jednym z najpoważniejszych zarzutów wobec przeglądu jest fakt, że powstał on jeszcze na zamówienie poprzedniej ekipy z SLD.