Gigantyczne kolejki do notariuszy

Gigantyczne kolejki do notariuszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy nie mogą skorzystać z dobrodziejstwa ustawy uwłaszczeniowej, bo brakuje notariuszy. Kancelarie mają już pozajmowane terminy do końca roku. Kolejny raz okazuje się, że korporacje zawodowe, ograniczając dostęp do zawodu, działają tylko we własnym interesie - pisze "Dziennik".

Do wykupu mieszkania uprawnionych jest 900 tys. lokatorów. Ale wizja szybkiego załatwienia formalności to iluzja. Tysiące ludzi w całym kraju stanęło przed nierozwiązywalnym problemem: nie mogą załatwić formalności u notariusza. Kancelarie dosłownie się zakorkowały.

W 70-tysięcznych Pabianicach koło Łodzi działają zaledwie trzy kancelarie notarialne. Dwie nie przyjmują już zapisów na podpisanie aktów własności. "Nie mamy wolnych miejsc do końca roku. Zapisy trwały dosłownie kilka dni" - usłyszeliśmy w kancelarii Dariusza Kupisa.

Podczas gdy ludzie pomstują, notariusze zacierają ręce. Mają gwarancje zarobku. Kto by nie chciał posiadać gwarancji stałych dochodów na kilka miesięcy naprzód? Oficjalnie korporacja uspokaja, że wszyscy zostaną obsłużeni.

"Spokojnie, w regionie takie kłopoty są tylko w Pabianicach. Akty własności to nic nadzwyczajnego. Można sporządzać np. 10 dziennie" - bagatelizuje Andrzej Szereda, rzecznik Izby Notarialnej w Łodzi.

Ale problem jest. Także w dużych miastach, chociażby w Małopolsce. Joanna Greguła, prezes Rady Izby Notarialnej w Krakowie: "Nie dokonamy cudów, w ustawowe trzy miesiące nie da się zawrzeć wszystkich umów. Ale nie dramatyzujmy. Ludzie będą musieli uzbroić się w cierpliwość" - mówi. W kancelarii prezes Greguły też nie ma już wolnych terminów do końca roku.