Szczodrobliwość Sochy

Szczodrobliwość Sochy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy miesiąc temu premier usunął koalicję z rządu, nowa szefowa Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wzięła pod lupę dokumenty podpisywane przez ludzi Samoobrony. Szczególnie zdziwiły ją decyzje byłego wiceministra Bogdana Sochy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak się okazało, Socha według własnego uznania przydzielał pieniądze z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich 2007, przeznaczone dla organizacji pozarządowych, które przygotowują m.in. szkolenia, zajęcia sportowe, wyjazdy dla dzieci z najuboższych rodzin, wspierają lokalne inicjatywy, mimo że miały o tym zdecydować punkty przyznane przez komisję ekspertów.

W czterech przypadkach zdecydował o przyznaniu pieniędzy, choć komisja zaopiniowała wnioski negatywnie. 89 organizacji dostało pieniądze, mimo że dostały mniej punktów niż wymagane minimum.

- Kiedy mówiliśmy, że przydzielanie pieniędzy z pominięciem listy rankingowej i opinii ekspertów jest niezgodne z ustalonymi zasadami, minister odpowiadał, że w razie czego weźmie to na siebie - mówi pracownik Ministerstwa Pracy.

Sam Socha twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - Mógłbym tej listy w ogóle nie brać pod uwagę - twierdzi. I dodaje, że wnioskował o dofinansowanie organizacji negatywnie ocenionych przez ekspertów "z przyczyn społecznych".

Jednak organizacje, które dostały jego wsparcie z pominięciem procedur, nie mieszczą się w biednych wsiach, ale m.in. w Gdańsku, Bydgoszczy i Słubicach.