Samotny jak prezydent

Samotny jak prezydent

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwór pełen frakcji i koterii. Taki obraz prezydenckiej kancelarii przedstawili dziennikarze "Dziennika", którzy - jak twierdzą - ponad dwa miesiące przyglądali się jej funkcjonowaniu.
Współpracowników prezydenta nazwali dworzanami skupionymi raczej na wewnętrznych rozgrywkach niż pracy na rzecz swojego szefa. Kaczyński nie panuje nad swoim zapleczem. Czasami podjazdowe wojenki są dla niego wygodne, bo jeśli nie ma ochoty czegoś robić, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mu przytaknie" - ocenia gazeta. Nie liczy się pozycja w urzędniczej hierarchii, tylko dostęp do ucha szefa, a prezydent na to pozwala" - dodają dziennikarze "Dziennika".

Były minister z rządu PiS mówi gazecie, że jest tak dlatego, że prezydent jest miękki dla swoich współpracowników. Twierdzi, że nie należą do rzadkości pogaduszki o serialach, fryzurach i wychowaniu dzieci. "Zero pracy intelektualnej. Tak w pałacu mija dzień" - opowiada "Dziennikowi" anonimowy polityk PiS.

- Leszek to jest dobry człowiek. Nie potrafi opanować tego towarzystwa wokół siebie i jest nieszczęśliwy, bo nie lubi być prezydentem - opowiada z kolei gazecie jego dobra znajoma.

Jak pisze "Dziennik", z dziesiątek rozmów wyłania sięobraz człowieka chwiejnego, który ma problemy z podejmowaniem decyzji.

Te słabości - zdaniem gazety - wykorzystuje Platforma. - Donald Tusk, kiedy spotyka się z prezydentem, dokładnie wie, jaki guzik nacisnąć, żeby wyprowadzić Kaczyńskiego z równowagi. Wykorzystuje to, jeśli mu to do czegoś potrzebne - mówi "Dziennikowi" doradca Lecha Kaczyńskiego. Jest to o tyle łatwiejsze - w ocenie "Dziennika" - że prezydent z trudem poddaje się perswazji swoich współpracowników, którzy odpowiadają za jego wizerunek.

Metodę tę stosują jednak nie tylko "wrogowie". Słabość prezydenta wykorzystują także ludzie z otoczenia Lecha Kaczyńskiego, tocząc między sobą nieustannie wojny. Jak mówił "Dziennikowi" jeden z byłych polityków PiS, by zdobyć wpływ na prezydenta dwór nauczył się straszyć go wyimaginowanymi atakami opozycji czy mediów. Ci którzy mieli skrupuły i tego nie robili, zostali w wyniku pałacowych intryg odsunięci.

"Dziennik" zapowiada za tydzień kolejne rewelacje na temat Pałacu Prezydenckiego.