Dyplomatyczne starcie z Gruzją

Dyplomatyczne starcie z Gruzją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Słowa premiera Włoch Silvio Berlusconiego o „logicznej” jego zdaniem reakcji Rosji w konflikcie z Gruzją wywołały dyplomatyczne starcie na linii Tbilisi-Rzym, informuje włoska prasa.
Przeciwko słowom szefa rządu, sugerującego, że to Gruzja sprowokowała kryzys militarny, zaprotestowała ambasada tego kraju we Włoszech. Protest strony gruzińskiej wywołały następujące słowa Berlusconiego: „W obliczu kobiet z poderżniętymi gardłami i zgwałconych oraz bardzo ciężkich aktów przemocy Putin znalazł się w straszliwej sytuacji. Gruziński prezydent, korzystając z olimpiady, podjął absurdalną decyzję o przeprowadzeniu niebywałego ataku".
Następnie premier Włoch dodał: „Reakcja Putina o ataku na Tbilisi przeciwko prezydentowi, który splamił się tymi bardzo ciężkimi aktami, była logiczna".

„Wojsko rosyjskie zatrzymało się 15 kilometrów od gruzińskiej stolicy unikając w ten sposób powrotu do wstępu do zimnej wojny" - stwierdził Berlusconi.

„Corriere della Sera" zauważa, że ambasada Gruzji w Rzymie ogłosiła specjalną notę w chwili, gdy szef włoskiego rządu prowadził rozmowy z przebywającym w Wiecznym Mieście prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenko, sojusznikiem Gruzji.

W nocie podkreślono: „Gruzini, większość międzynarodowych organizacji i ważne osobistości na światowej scenie politycznej wiedzą bardzo dobrze, kto zapoczątkował konflikt".  Rząd gruziński zapewnił, że gotów jest „odpowiedzieć na każde pytanie".

„To nie Gruzja zainicjowała konflikt" - stwierdza się w nocie, cytowanej przez włoską prasę. (pap)