Lepiej smakuje przed telewizorem

Lepiej smakuje przed telewizorem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad połowa niemieckich par w wieku pomiędzy 20 a 40 lat woli podczas wspólnych posiłków oglądać telewizję niż rozmawiać ze sobą. Większość ankietowanych się tego wstydzi, ale czy słusznie? – wyniki ankiety przeprowadzonej przez Instytut Badania Rynku Human Link przytacza i komentuje gazeta „Die Süddeutsche Zeitung“.
Jedzenie całych posiłków przed telewizorem to dla 77 procent Niemców chleb powszedni. Jednakże tylko 15% ankietowanych uważa to postępowanie za właściwe. Respondenci są skłonni jeszcze zaakceptować to, że single zjadają swoją pizzę na wynos w towarzystwie pana spikera telewizyjnego, z trudem im przychodzi za to zrozumienie dla par i rodzin. Czy naprawdę należy się tego wstydzić?
Gazeta przytacza ważkie argumenty w obronie telewizora. Po pierwsze, każdy ma prawo na odrobinę spokoju po dniu spędzonym w pracy. Żadnych pytań, żadnych odpowiedzi. Przecież to właśnie podczas wspólnych posiłków najczęściej wybuchają rodzinne kłótnie.
Włączanie telewizora może dla niektórych być synonimem porażki w związku, ale, patrząc na to z innej perspektywy, komu by się chciało po wielu latach małżeństwa codziennie wyłuszczać partnerowi swój sposób widzenia świata? Zdaniem psychologów z „Die Süddeutsche Zeitung" oglądanie telewizji podczas posiłków wcale nie oznacza życia obok siebie. Przykładem są Włosi, którzy mają włączone odbiorniki w kuchni przez okrągłą dobę, a mimo to głośno ze sobą dyskutują. Poza tym pod znakiem zapytania stoi również to, co pozwoliłoby się bardziej skoncentrować na jedzeniu – gorąca dyskusja rodzinna czy szumiący z oddali telewizor? Naukowcy dowiedli, że oglądanie telewizji podczas posiłku uspokaja, dlatego, że szklany ekran powoduje wytwarzanie hormonu szczęścia – czemu by nie cieszyć się nim w gronie najbliższych?
„Die Süddeutsche Zeitung" przytacza również opinie psychologów z drugiej strony barykady. Violetta Simon pyta: „Dlaczego niektórzy ludzie muszą koniecznie coś robić podczas jedzenia? Co chcą tym zagłuszyć? Może swoje własne myśli i instynkty?" Poza tym jedzenie przed telewizorem to pierwszy stopień do tycia. Oglądając telewizję nie kontrolujemy ilości pochłanianego żarcia. Dotyczy to przede wszystkim chipsów. Nie to jest jednak najgorsze – jedząc przed szklanym ekranem przede wszystkim tracimy umiejętność koncentrowania się na najważniejszym. Psychologowie mówią już nawet, że Niemcy są „zdekoncentrowanym narodem”, który ucieka przed chwilami ciszy, jakby się bał, że „ona go wciągnie niczym czarna dziura”.
Jedzenie też już nie jest najważniejsze – większość Niemców podczas rodzinnego śniadania woli zniknąć za płachtami gazet lub też zagapić się w telewizor niż rozkoszować się jedzeniem, nie mówiąc już o rozmowie z najbliższymi. Telewizja pozbawia energii.
Krytycy telewizji zbijają argumenty Niemców jednym zdaniem – tak, to prawda, że Włosi mają włączone telewizory przez cały dzień i mimo to rozmawiają ze sobą. A Niemcy przy włączonym telewizorze ze sobą nie rozmawiają. Ponadto teleodbiorniki stoją we Włoszech w kuchni, a w Niemczech zwykle w salonach – już sama zmiana pozycji telewizora świadczy o odmiennym jego traktowaniu. Gdy wzrok skierujemy w stronę telewizora, to jednocześnie nie widzimy współbiesiadnika. I na telewizji też  nie koncentrujemy uwagi – ona tylko służy temu, by zabawić nas w czasie wykonywania nudnych czynności – na przykład podczas prasowania. Czy można jedzenie do takich czynności zaliczyć – pyta „Die Süddeutsche Zeitung".
Ciekawe również, jaki wynik osiągnęłaby podobna ankieta w Polsce. I czy nie warto byłoby przeprowadzić ją po świętach, na przykład Bożego Narodzenia…

PP