"Nikomu nie damy czeku in blanco. Zaangażowaliśmy wiele środków ekonomicznych i życia ludzkiego i dlatego mamy prawo prosić, aby doszło do przełomu" - powiedział szef włoskiej dyplomacji w wywiadzie , opublikowanym dzień po wyborach prezydenckich i do rad prowincji w Afganistanie. Frekwencję w wyborach ocenił jako "bardzo dobrą, zachęcającą". Ale - dodał - "wyzwanie zaczyna się teraz".
"Należy podjąć pracę z tym, kto zostanie wybrany"- oświadczył Frattini. Jego zdaniem konieczne jest obecnie opracowanie scenariusza dla Afganistanu.
"Poprzemy nowego prezydenta, ktokolwiek nim będzie, ale poprosimy go o przedstawienie programu na rok" - oznajmił wzywając następnie rząd w Kabulu o podjęcie "konkretnych działań".
Franco Frattini wymienił najpilniejsze wyzwania. Należy według niego opracować plan "stu dni walki z korupcją", która - przypomniał - "jest największą raną w Afganistanie". Trzeba "walczyć z produkcją narkotyków, pierwszym źródłem dochodów terrorystów" - stwierdził szef MSZ. Za niezbędne uznał także "wzmocnienie liczby afgańskich sił bezpieczeństwa i wojska".
"Należy dążyć do jej podwojenia" - powiedział Frattini. Ponadto w jego przekonaniu władze Afganistanu muszą "położyć akcent na prawa człowieka" kładąc kres "podporządkowaniu kobiet".
Minister Frattini zaproponował, by na początku 2010 roku zwołać w Kabulu , pod egidą ONZ i NATO, międzynarodową konferencję na temat stabilizacji w Afganistanie. Uczestniczyłoby w niej, w zamyśle włoskiego szefa dyplomacji, 40 państw.