Juszczenko zarzuca Tymoszenko prorosyjską politykę

Juszczenko zarzuca Tymoszenko prorosyjską politykę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ubiegający się o reelekcję prezydent Wiktor Juszczenko oświadczył w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro”, że jeśli prezydentem Ukrainy po styczniowych wyborach zostanie premier Julia Tymoszenko, to będzie ona prowadziła prorosyjską politykę. Sam Juszczenko – jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję – chce przywrócić niezależność Ukrainy i wprowadzić ją do Europy.
Pytany jak zamierza, na przekór niekorzystnym sondażom, zwyciężyć 17 stycznia Juszczenko odparł krótko: „Wygram te wybory". „W ciągu trzech miesięcy, poparcie dla mnie wzrosło trzykrotnie. Mój program jest prosty: przywrócić poszanowanie i niezależność Ukrainy, wprowadzając ją do Europy. Nie jest to wymierzone przeciwko nikomu. W stosunku do Rosji, mój program jest pozytywny, chcę tylko, by suwerenność Ukrainy była uznana" – dodał.

Na pytanie o różnice programowe między nim a Tymoszenko, Juszczenko odpowiedział, że dzieli ich „konflikt dwóch ideologii". „Celem pani Tymoszenko jest sojusz z (prorosyjską) Partią Regionów, by rządzić Ukrainą przez następne 15 lat i prowadzić prorosyjską politykę, która doprowadzi do regresu zasad demokratycznych" – powiedział Juszczenko. W wywiadzie obwinia on także szefową rządu o rozbicie obozu, który doszedł do władzy po zwycięstwie pomarańczowej rewolucji w 2004 roku. „Byliśmy zjednoczeni w walce z ówczesną władzą, jednak potem kampanie prowadzone przez Julię Tymoszenko nas podzieliły” – twierdzi Juszczenko.

Nawiązując do relacji swojego państwa z Rosją, Juszczenko podkreślił, że „Ukraina jest państwem suwerennym, które nie może tolerować żadnej dominacji". I dodał: „To jest problem fundamentalny naszych stosunków (ukraińsko-rosyjskich). Przez ostatnie 350 lat byliśmy kolonią imperium rosyjskiego, ale teraz jesteśmy niezależni".

W tym kontekście odniósł się do sporu Ukrainy i Rosji o Krym. „Obecność floty rosyjskiej na Morzu Czarnym na Ukrainie jest sprzeczna z naszą konstytucją, która zakazuje flocie z innego kraju przebywania na naszym narodowym terytorium. I właśnie dlatego flota rosyjska będzie musiała opuścić Sewastopol najpóźniej 17 maja 2017 roku" – powiedział Juszczenko.

Pytany, czy ten postulat może doprowadzić do kryzysu w stosunkach z Rosją, Juszczenko odpowiedział: „Jeśli Rosja uszanuje międzynarodowe zobowiązania, będziemy mieli dobre relacje. Ale jeśli będziemy świadkami nowych intryg i propagandowych wojen, to stanie się inaczej".

Ukraiński prezydent podkreślił swoją wolę wprowadzenia Ukrainy do NATO. „(...) Chcemy należeć do europejskiej przestrzeni obronnej, podobnie jak (poradzieckie) państwa bałtyckie, Rumunia, Bułgaria, Polska i Czechy. Wszystkie państwa, które odzyskały wolność, wybrały ogólnoeuropejski system obrony. Nie ma dla niego alternatywy" – zaznaczył.

I dodał: „W ciągu czterech lat, liczba Ukraińców popierających nasze wejście do NATO wzrosła z 14 do 33 proc. Są oni liczniejsi niż przeciwnicy tego wejścia. Kiedy sprawa znajdzie się na porządku dnia, zorganizujemy referendum".
W odniesieniu do kwestii rozszerzenia NATO Juszczenko oświadczył: „Życzę sobie, by nasi europejscy partnerzy przyjęli postawę bardziej jasną i zrozumiałą. Trzeba zakończyć z podziałem Europy".

Dodał, że w kwestii zbliżenia jego kraju do UE „w ciągu czterech lat osiągnięto duży postęp", choć – jego zdaniem – „problemem jest to, że Unia Europejska jest największą eurosceptyczną potęgą naszej epoki". „Ale jestem przekonany, iż Ukraina pewnego dnia stanie się członkiem Unii Europejskiej” – zaznaczył.

Odpowiadając na pytanie, czy Ukrainie grozi tej zimy nowy kryzys gazowy. Juszczenko powiedział: „Jak zwykle, sprawa nie będzie załatwiona przed 31 grudnia". „Cena tranzytu rosyjskiego gazu jest niezmienna od czterech lat, podczas gdy cena gazu wzrosła 3,5-krotnie. Ale mogę zapewnić, że Ukraina nie jest odpowiedzialna za przerwę w dostawie rosyjskiego gazu w styczniu tego roku. W naszym interesie jest zapewnienie stabilnych dostaw (gazu) dla państw europejskich" – podkreślił.

PAP