Goryle Chaveza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wenezuelskie Zgromadzenie Narodowe postanowiło, że prezydenta tego kraju ma chronić Milicja Boliwariańska. Oddziały te mają też wiernie bronić rewolucji, nie wahając się użyć broni palnej i bomb, podaje „ABC”.
Milicja Boliwariańska jest piątym członem sił zbrojnych Wenezueli po Marynarce, Wojsku, Lotnictwie i Gwardii Narodowej. Ma pełnić rolę służb bezpieczeństwa jeśli chodzi o politykę wewnętrzną kraju. Natomiast Siły Zbrojne mają zajmować się konfliktami wojskowymi.

Wenezuelski parlament złożony jest w 90% ze zwolenników Chaveza. Jednak przeciwników nowej ustawy nie brakuje. Twierdzą oni, że ustawa, nad którą obradowano zaledwie 5 dni jest niezgodna z konstytucją. Poza tym arbitralne ustanowienie grupy paramilitarnej jest według nich próbą zamachu stanu.

Nowe oddziały militarne są jednostką autonomiczną, zależną tylko od prezydenta, który jest ich głównym dowódcą. Członkowie partii o ukierunkowaniu socjalistycznym już zapowiedzieli wstąpienie do bojówek, co świadczy o tym, że będą one miały wysoki poziom ideologizacji politycznej. Obserwatorzy zagraniczni porównują je nawet do gwardii pretoriańskiej lub hitlerowskiego Gestapo.

Chavez utworzył te oddziały po zamachu stanu w 2002 roku, ponieważ nie mógł zindoktrynować ówczesnych sił zbrojnych, w których przeważali demokraci. Do milicji można wstąpić po 3-miesięcznym szkoleniu, po którym otrzymuje się mundur, stałą pensję i broń.

Nieoficjalnie mówi się, że tworząc milicję, Chavez chce zniszczyć narodowe siły zbrojne, gdyż wielu wojskowych znajduje się w opozycji. Poza tym nowe bataliony mają mu posłużyć w przyszłych wyborach jako wywiad i środek do wywierania nacisku na obywateli za pomocą terroru.

as