Obama ma sukcesy w polityce międzynarodowej

Obama ma sukcesy w polityce międzynarodowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czołowy publicysta "Washington Post" Jackson Diehl polemizuje w poniedziałkowym wydaniu dziennika z popularnymi poglądami, że prezydent USA Barack Obama nie może się pochwalić żadnymi sukcesami w polityce międzynarodowej.
Zdaniem autora, polityka multilateralizmu, współpraca z organizacjami międzynarodowymi oraz cierpliwa dyplomacja połączona z gotowością do kompromisów przyniosły już mało dostrzegane, ale cenne rezultaty w takich sprawach jak konflikt izraelsko-palestyński, stosunki z Chinami oraz wciąganie sojuszników do pomocy w Afganistanie. Jak argumentuje Diehl, izraelski premier Benjamin Netanjahu, który na początku swych rządów zapowiadał, że nie poprze niepodległego państwa palestyńskiego i będzie rozbudowywał osiedla żydowskie na ziemiach okupowanych, obecnie przyznaje, że rozwiązanie konfliktu możliwe jest jedynie na podstawie "zasady dwóch państw". Ogłosił również zamrożenie budowy osiedli na skalę większą niż poprzedni szefowie rządów izraelskich.

"Nie ulega kwestii, dlaczego Netanjahu to zrobił: aby zadowolić prezydenta USA, który uczynił priorytet z państwowości palestyńskiej" - pisze publicysta. Chiny - przekonuje dalej - cenzurowały wprawdzie wystąpienia Obamy w czasie jego wizyty w Pekinie, ale po jego wyjeździe zgodziły się na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i głosowały za upomnieniem Iranu w Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). "Prezydent Hu odpowiedział w ten sposób na cichą dyplomację Obamy, który zakomunikował Pekinowi, że program nuklearny Iranu jest priorytetową sprawą dla USA" - pisze Diehl.

Sojusznicy USA z NATO - kontynuuje autor - początkowo zapowiadali, że nie zwiększą swych wojsk w operacji sojuszu w Afganistanie. Ostatecznie jednak Obamie udało się przekonać kilka państw do zwiększenia swych kontyngentów, i co najmniej 5000 nowych żołnierzy NATO zostanie tam wysłanych.

PAP