Sieć utrudnia rozstanie

Sieć utrudnia rozstanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Era mediów społecznościowych wyznacza nowe miłosne obyczaje. Osoby, które niegdyś widywały znajomych swego partnera tylko na imprezach, dziś dzięki Facebookowi mają do nich dostęp 24 godziny na dobę. Dzielenie się hasłami do poczty elektronicznej, kont bankowych i serwisów ze zdjęciami jest nowym wyznacznikiem intymności. A sam związek – bez względu na to, czy krótki, czy namiętny – jest bezwstydnie obserwowany przez cały świat na Twisterze i Facebooku, pisze „New York Times”.
W rezultacie zmienia się również samo znaczenie rozstania. Niegdyś wzgardzony kochanek mógł użyć nożyczek i wyciąć swoją byłą ze zdjęcia, dziś zaś fotografie uśmiechniętej pary z dawnych, dobrych czasów krążą po sieci i trudno je skasować. Dzięki rozbudowanym sieciom znajomości na stronach społecznościowych, aktualizacje statusu i wiadomości na Twitterze zawsze znajdą drogę do cierpiących byłych. A zrywanie, i tak kłopotliwe i bolesne w kontakcie twarzą w twarz, staje się jeszcze bardziej dotkliwe w sieci, w dodatku śledzone i komentowane na bieżąco przez bliższych i dalszych znajomych.

Jednym z produktów ubocznych rewolucji cyfrowej jest nowe znaczenie pojęcia „zaufanie". Według badań Internet and American Life Project Pew Research Center, co piąty ankietowany nastolatek dzieli się z partnerem hasłami internetowymi, by zyskać jego zaufanie i umocnić związek. Jak twierdzi Lee Rainie, kierujący badaniami, podobne zachowania przejawiają dorośli.

Okazuje się zatem, że definitywne zakończenie związku, to zmiana statusu na koncie na wolny. Wiele osób zastanawia się, czy po zerwaniu usunąć swoją byłą miłość z kontaktów. „Zatem by nie rozgrzebywać dawnych ran, bez żalu powinno się przycisnąć „usuń". Mimo to po zakończeniu związku często czuje się pokusę, by śledzić poczynania byłego partnera. A sieci społecznościowe idealnie zaspokajają ten głód”, pisze dziennik.

KJ