Perez-Reverte na terytorium Komanczów

Perez-Reverte na terytorium Komanczów

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Pérez-Reverte wszedł na terytorium Komanczów" - pisze o sytuacji hiszpańskiego pisarza dziennik “ABC”, nawiązując do tytułu jego poczytnej książki.
Popularny także w Polsce - Arturo Pérez-Reverte, krytycznie odniósł się do łez, jakie uronił były szef hiszpańskiej dyplomacji - Miguel Ángel Moratinos, na wieść o pozbawieniu go ministerialnej funkcji. "I aby odejść nie ma jaj" - napisał Pérez-Reverte na portalu społecznościowych "Twitter". Następnie nazwał tych, którzy publicznie rozczulają się po stracie urzędu "gównem".

Ostre słowa pisarza zdegustowały polityków lewicy. Elena Valenciano, sekretarz ds. stosunków międzynarodowych PSOE oraz prawa ręką eksministra, wyjaśniała: Moratinos bynajmniej nie płakał z żalu, lecz ze wzruszenia. Sekretarz pouczała literata, iż w Hiszpanii XXI wieku wyrażenie "mieć jaja" nie oznacza posiadania odwagi. W obronie eksministra stanął też rzecznik Zjednoczonej Lewicy (UI), Gaspar Llamazares, który preferuje "polityków wrażliwych jak Moratinos, a nie takich którzy zachowują się jakby byli z kamienia". Łagodniej "tweety" pisarza potraktowała minister kultury. Ángeles González-Sinde, która kilka dni wcześniej oburzona niefortunną wypowiedzią burmistrza Valladolid o ustach nowej minister zdrowia odmówiła podania mu ręki, tym razem powołała się na wolność opinii twórców i intelektualistów.

Co na to Arturo Pérez-Reverte? Autor przyznaje, że nie spodziewał się takiego powodzenia na "Twitterze". W ciągu 24 godzin, dzięki kontrowersyjnej wypowiedzi o byłym szefie hiszpańskiej dyplomacji, zarejestrowało się na jego profilu 2000 nowych użytkowników serwisu. "Gdybym o tym wiedział - napisał w tweecie - obraziłbym go dużo wcześniej".

es