Strategia odnowy i sowiecki remake

Strategia odnowy i sowiecki remake

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Strategią odnowy" nazywa w środę białoruska rządowa "Zwiazda" program rozwoju kraju na kolejne pięć lat, przyjęty przez IV Ogólnobiałoruski Zjazd Ludowy. W opozycyjnych "Swobodnych Nowostiach" politolog Waler Karbalewicz określa zjazd jako "sowiecki remake".
Trzy oficjalne dzienniki białoruskie drukują w środę końcową rezolucję zjazdu, w której jako priorytety wskazane są m.in. "radykalna modernizacja wszystkich gałęzi gospodarki", "pobudzanie przedsiębiorczości" i "ukształtowanie nowego oblicza białoruskiej gospodarki".

W rezolucji uczestnicy zjazdu określeni są jako "pełnoprawni przedstawiciele narodu, opierający się na konstytucyjnych zasadach władzy ludu". Znany politolog Waler Karbalewicz ocenia, że podczas zjazdu władze nie przedstawiły nowego projektu na przyszłość. "Wiele założeń (otwierającego zjazd) wystąpienia (prezydenta Alaksandra Łukaszenki), na których opiera się strategia następnej pięciolatki jest, delikatnie mówiąc, bardzo wątpliwych. Łukaszenka stanowczo podkreślał, że suwerenność Białorusi umocniła się, kraj pokazał swą samodzielność gospodarczą i polityczną. (...) W tym samym czasie nasze państwo utrzymuje się tylko dzięki pożyczaniu pieniędzy z zewnątrz, a rząd pilnie poszukuje zagranicznych sponsorów, którzy zaopatrywaliby (nas) w tanią ropę albo płacili za lojalność geopolityczną" - uważa politolog. Wskazuje, że w wystąpieniu Łukaszenki liberalizacja "rozpatrywana jest tylko jako jeden z kierunków polityki społeczno-ekonomicznej, a nie jej węzłowy element. Prezydent oderwawszy się od tekstu oznajmił, że biznesmeni to ludzie państwowi, dlatego trzeba dzielić się i popierać państwo (...). Tak więc, gdy tylko prezydent zaczyna mówić to, co myśli, wtedy cała otoczka rynkowa szybko znika, a ukazuje się zwykła retoryka lat 90. wymierzona przeciw przedsiębiorcom" - uważa Karbalewicz. Według niego zjazdu nie można określić jako zebrania zwolenników prezydenta, ponieważ "nikt delegatów nie pytał o ich stosunek do głowy państwa", jednak "uczestnicy zjazdu to ludzie specjalnie wybrani przez wykonawczy pion władzy".

Główna gazeta państwowa, organ administracji prezydenta "SB. Białoruś Siegodnia" publikuje w środę tekst końcowego wystąpienia Alaksandra Łukaszenki na zjeździe. "Nie mówię, że nasz system polityczny jest idealny (...), ale póki daje on rezultaty, trzeba go zachować i popierać" - powiedział m.in. białoruski prezydent. Jak przykład wskazał Chiny, gdzie "system polityczny nie przeszkodził, a raczej pomógł przeprowadzić szeroką reformę gospodarki". Jednocześnie Łukaszenka podkreślił: "Przez nieprzemyślane radykalne reformy, gadaninę, anarchię, zburzyliśmy doszczętnie wielkie państwo - Związek Radziecki. Wtedy również obiecywano ludziom złote góry". Upadek ZSRR to "na płaszczyźnie historycznej największa katastrofa geopolityczna (...), której negatywne skutki, już przez niejedno dziesięciolecie, odczuwa nie tylko nasz, ale i inne narody" - dodał.

Według Alaksandra Łukaszenki jego kraj dopiero około 10 lat temu poczuł "twardy grunt pod nogami". "Dlatego nie przez 20 lat niepodległości, jak to niektórzy mówią, coś robimy, ale tylko przez 10 lat" - oświadczył. Ubiegający się o czwartą kadencję w wyborach 19 grudnia prezydent ocenił: "Może dopiero teraz jestem przygotowany do sprawowania w pełni prezydenckich funkcji - dlatego, że (...) znam cały świat, a wtedy (w momencie objęcia władzy w 1994 roku - red.) - nie znałem go". "Gdybym w pierwszych latach prezydentury był w wieku takim jak teraz, to nie tylko trzech, ale i nawet dwóch kadencji nie wytrzymałbym z takim natężeniem (obowiązków). Tylko zdrowie i młodość wówczas były pomocą. I póki co, jeszcze wszystko to jest" - wskazał białoruski prezydent.

pap