Czym Karta Polaka tak rozgniewała Białoruś?

Czym Karta Polaka tak rozgniewała Białoruś?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niezależny tygodnik "Biełorusy i Rynok" ocenia w poniedziałek, że decyzja Sądu Konstytucyjnego Białorusi w sprawie Karty Polaka może być wykorzystana na użytek propagandowy w kraju, ale nie będzie miała żadnych konsekwencji prawnych.
"Nie jest całkiem jasne, czym Karta Polaka tak rozgniewała białoruskich deputowanych" - pisze tygodnik. Przypomina, że zwrócili się oni w zeszłym tygodniu do Sądu Konstytucyjnego z apelem o wydanie opinii w sprawie zgodności karty z  prawem międzynarodowym. Wskazuje, że parlamentarzyści skorzystali z dekretu prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który daje Sądowi Konstytucyjnemu prawo oceniania aktów prawnych innych państw, jeśli dotyczą one interesów Białorusi. "Jednak taka opinia jest decyzją raczej polityczną, a nie prawną" - pisze tygodnik.

Pismo wyraża wątpliwość, czy decyzja sądu będzie miała dużą wagę, ponieważ "na świecie reputacja białoruskiego wymiaru sprawiedliwości nie  jest bynajmniej bez zarzutu". Wnioskuje: "Być może jest plan, by tę  decyzję wykorzystać wyłącznie do użytku wewnętrznego (...). Możliwe, że stanie się ona doskonałym pretekstem informacyjnym do oficjalnej propagandy - ale niczym ponadto. Nie trzeba mówić o naruszeniu jakichś praw i zasad prawa międzynarodowego".

"Ostatecznie, każde państwo ma suwerenne prawo do samodzielnego decydowania w sprawie oferowania ulg jakimś cudzoziemcom. Nawiasem mówiąc, Białoruś także oferuje ulgi etnicznym Białorusinom - mają oni prawo otrzymywać w naszym kraju wykształcenie, łatwiej jest im dostać perspektywę zamieszkania i obywatelstwo białoruskie" - wskazuje tygodnik "Biełorusy i Rynok".

I konkluduje: "Zgodnie z prawodawstwem białoruskim nie można prześladować posiadaczy Karty Polaka. Obywatele Białorusi nie są jej własnością i mają prawo do samodzielnego określania swojej przynależności etnicznej i otrzymywania dokumentów, które ją potwierdzają. Zakazu tego rodzaju w białoruskim prawie nie ma".

PAP