Polska - kraj (prawie) normalny

Polska - kraj (prawie) normalny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska to wciąż kraj nie do końca "zachodni", walczący z ubóstwem, ale dający optymistyczny przykład Egiptowi i innym państwom objętym arabską rewolucją – pisze Timothy Garton Ash w brytyjskim dzienniku „The Guardian”.
- Rutinoscorbin jest jak szósty członek naszej rodziny! - ćwierka modelowa matka z telewizji, w jednej z wielu reklam produktów zdrowotnych. Na zewnątrz, w wiosennym słońcu, błyszczy się lakier na nowiutkich BMW i mercedesach, a wokół widać eleganckie kawiarnie. Młodzi Polacy wysyłają smsy używając słów „trendy", „seksi” czy „cool”. Połowa starych przyjaciół, z którymi chciałem się spotkać, przebywa za granicą: w Parlamencie Europejskim, w Paryżu, na Wyspach Kanaryjskich. A przecież nie tak dawno temu całe centrum stolicy państwa zostało zrównane z ziemią przez wojska Hitlera po bohaterskim, stłumionym przez nazistów powstaniu warszawskim w 1944 roku. Mój znajomy pisarz mawiał, używając nieco poetyckiej przesady, że najstarsze w Warszawie są drzewa w Łazienkach. A teraz nastoletni Polacy, prosząc o smsa mówią: "Wyślij mi esesmana".

Ta nowa Polska dołączyła właśnie do „paktu dla euro". Jeśli europejska waluta przetrwa, Polska będzie w strefie euro dużo wcześniej niż Wielka Brytania. Wskaźnik wzrostu polskiej gospodarki w 2010 r. osiągnął 3,8 procent PKB i był jednym z najwyższych w Europie. W drugiej połowie 2011 r. Polacy przejmują prezydencję UE. Polska jest członkiem NATO i ma swoich żołnierzy w Afganistanie.

Na pozór Polska wygląda jak typowe zachodnie społeczeństwo konsumpcyjne, z kredytami hipotecznymi, prywatnymi ubezpieczeniami, celebrytami i rozrywką. Nowy kult zdrowia i kondycji w coraz większym stopniu wypiera ten stary - kult Kościoła i narodu.

Nie wszyscy Polacy żyją jednak w tej "nowej" Polsce. Dla wielu z nich, codzienne życie w dzisiejszej Polsce jest odległe o całe lata świetlne od obrazu przedstawianego w reklamach telewizyjnych lub  zamożnego centrum Warszawy. Polska, według europejskich standardów, nadal jest krajem biednym. Dochód na głowę wynosi nieco ponad 11 tys. funtów i jest niższy niż na Seszelach czy Barbadosie. Bezrobocie w zeszłym roku wyniosło 11,8 proc., a ten sam wskaźnik wśród młodzieży jest jeszcze wyższy. Większość z moich byłych polskich studentów zapowiada, że nie wróci do Polski w dającej się przewidzieć przyszłości.

Paranoiczny styl nie jest oby polskiej polityce. W ostatnim dziesięcioleciu był uprawiany zwłaszcza przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS), partię kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego i jego brata bliźniaka Lecha, który był, aż do
swojej śmierci w katastrofie lotniczej koło Smoleńska w kwietniu ubiegłego roku, prezydentem kraju. Ten styl ujrzymy również w pełni w najbliższą niedzielę, podczas obchodów pierwszej rocznicy smoleńskiej katastrofy, w której zginął nie tylko Kaczyński z żoną, ale także 94 innych osoby, w tym dowódcy sił zbrojnych i szef Narodowego Banku Polskiego. Fakt, że zmarli we mgle, na słabo wyposażonym lotnisku rosyjskim, w drodze na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, przypominał w Polsce o patriotyczno-religijnej martyrologii w starym stylu. A rosyjska przewlekła niezdolność do wydania pełnego, uczciwego i szczerego raportu o okolicznościach katastrofy stanowi świetną pożywkę dla teorii spiskowych.

Oczywiście większość Polaków nie wierzy w te szaleństwa. Z badania przeprowadzonego dla Polskiego Radia wynika, że zdecydowana większość ankietowanych chce, by rocznica katastrofy pod Smoleńskiem była dniem jedności narodu we wspólnym żalu. Jak na razie jednak wygląda na to, że 10 kwietnia odbędą się rożne, rywalizujące ze sobą uroczystości, a nawet demonstracje.

Polska, członek ​​NATO i UE, musi zadać dziś sobie pytanie - co dalej? Dokąd teraz? Można założyć, że odpowiedź będzie wypadkową uporu, przedsiębiorczości, indywidualizmu, braku zaufania do władzy i umiłowania wolności. Już teraz Polska chce używać własnych doświadczeń walki o wolność i transformacji politycznej dla dobra innych. Polska jest gorącym europejskim zwolennikiem wolności w Białorusi i członkostwa Ukrainy w UE. Spokojny, pragmatyczny premier Donald Tusk i energiczny, wykształcony w Oxfordzie minister spraw zagranicznych, Radek Sikorski chcą wykorzystać polską prezydencję w Unii Europejskiej, by pomóc południowym sąsiadom Unii - krajom arabskim. Dobroduszny prezydent Bronisław Komorowski przypomina, że w bocznym skrzydle Pałacu Prezydenckiego nadal stoi duży okrągły stół, przy którym Polska przechodziła od rządów komunistycznych do demokracji. Jak żartem przyznał prezydent, Polska chętnie pożyczy go niektórym krajom arabskim, starającym się wyjść z cienia dyktatury.

jc