Brytyjscy eksperci ds. mody są pod wrażeniem jej śmiałego stylu. Prezydencka małżonka gustuje w kreacjach szerzej nieznanych amerykańskich projektantów i w tym, co jest ogólnie dostępne w domach towarowych - niekoniecznie tych najbardziej renomowanych. Zdaniem Rebeki Roy to właśnie upodobanie powoduje, że Michelle Obama nie wydaje się osobą z wielkiego świata, lecz kimś, z kim każda kobieta może czuć osobistą więź. Roy sądzi, że Mobama, jak Brytyjczycy nazywają prezydencką małżonkę, najkorzystniej wygląda w długich sukniach z odsłoniętymi ramionami.
Brytyjscy komentatorzy doceniają w Mobamie, która studiowała w Princeton i na Harvardzie, także inteligencję. Pracowała w zawodzie prawniczym i zajmowała wysokie stanowisko w administracji publicznej. Z pracy zawodowej wycofała się dopiero w 2007 r., by wesprzeć męża w kampanii prezydenckiej. W ocenie Paula Sachera z organizacji charytatywnej MEND, Michelle Obama jest także znakomitym promotorem idei zdrowia dzieci. W USA zapoczątkowała akcję Let's Move mającą na celu przeciwdziałanie zjawisku otyłości u dzieci. Akcja ta przyjmuje się również w W. Brytanii.
"Michelle Obama balansuje na linie starając się zrównoważyć różne role, które przypadły jej w udziale, ale zawsze sprawia wrażenie, jakby przychodziło to jej naturalnie i bez wysiłku" - napisała o amerykańskiej Pierwszej Damie publicystka "Guardiana" Kira Cochrane.
PAP